W szpitalu byłam kilka dni. Wypisali mnie w środę. Moja ręka
nadal była w gipsie i w nim pozostanie przez najbliższe trzy tygodnie.
Cały czas był przy mnie Damian. Jeśli nie
liczyć czas, kiedy musiał być w szkole. No niestety, szkoła. Odwiedzała mnie
również rodzina. Nawet odwiedziła mnie Demi – moja kuzynka, którą traktuje jak
siostrę, ponieważ mogę powiedzieć jej wszystko a ona mi pomoże. Zawsze sobie
pomagamy. Często się ze sobą widujemy. To moja kuzynka i najlepsza
przyjaciółka.
W czasie
moich krótkich ‘wakacji’, Emily nie odzywała się do mnie. Chodź byłam na nią
jeszcze zła, martwiłam się o nią. W końcu była moją przyjaciółką. Damian mówił,
że widział ją w szkole. Nie wyglądała jednak na szczęśliwą. Chodziła czasem
smutna i bez życia, a innym razem uśmiechnięta i szczęśliwa. Nie mogę się
doczekać aż w końcu ją zobaczę i pogadamy. Traktowałyśmy się jak siostry. A tu
proszę, pojawił się chłopak i się pozmieniało. Teraz – najważniejszy jest
chłopak, później – przyjaciółka.
Nie żebym była święta, ale ja do
niej dzwoniłam i pisałam. Ale nie odbierała i nie odpisywała.
Nie mogłam tak po prostu wyjść ze szpitala i do niej
pojechać. Postanowiłam, że odwiedzę ją, gdy tylko opuszczę szpital.
Na
szczęście nastąpiło to dość szybko. W tym momencie byłam w samochodzie Damiana,
który wiózł mnie do domu.
- Cieszysz się z
powrotu do domu? – spytał po kilku minutach drogi.
- I to jak. Nie mogę
się doczekać mojego miękkiego łóżka – przyznałam. Chłopak zaśmiał się lekko.
- Oo.. wierzę Ci. Te
szpitalne łóżka wyglądają na okropnie twarde – powiedział z grymasem na twarzy.
- I takie są –
powiedziałam cicho, opierając głowę o szybę samochodu. Moje powieki delikatnie
się zamknęły.
- Jesteś zmęczona? –
spytał spoglądając na mnie. Widziałam troskę w jego oczach, była ona także
wyczuwalna w jego głosie.
- Trochę.. ale nie
martw się. – odparłam. - Wcale nie odpoczęłam w tym szpitalu.. Ale i tak chce
dzisiaj odwiedzić Emily – chłopak lekko się uśmiechnął. Jego ręka delikatnie
pogładziła mój policzek, a już po chwili z powrotem znajdowała się na
kierownicy.
- Rozumiem.
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy.
Nie była ona długa. Już po chwili byliśmy pod moim domem. Wchodząc do środka
przywitali mnie domownicy.
- Daj jej torbę,
zaniosę ją na górę – zaproponował Paul.
- Jasne – podał ją
Damian.
- Co on taki uczynny?
– spytałam mamy.
- Martwił się o
Ciebie. Zresztą Brian też. Jak my wszyscy – odpowiedziała.
- Tak, gdy się
dowiedzieliśmy, że jesteś w szpitalu, to aż serce mi przestało na chwilę
pracować. Byłem załamany. Gdy tylko dowiedziałem się, że nie odniosłaś
poważnych obrażeń, chciałem odnaleźć tego, przez którego, no teraz masz gips i
mu coś powiedzieć – powiedział Paul.
- Ja też bym mu coś
chętnie powiedział – dorzucił Brian schodząc po schodach.
Po jego słowach poczułam ciepło na sercu. Ci dwaj, co wciąż
mi dokuczają, martwią się o mnie? Wiedziałam to, ale miło były to usłyszeć.
- Ale niestety nikt
nie wie, kto to był – dokończył Paul.
Spojrzałam na Damiana. Nie
powiedział im, że to Kuba. Chyba wiedział, co by wtedy się stało. Szczerze,
nawet nie chce sobie tego wyobrażać.
- Wchodźcie –
powiedziała mama. No tak, staliśmy w drzwiach.
- Nie mamo, chciałam
odwiedzić Emily. Damian zaproponował, że mnie do niej zawiezie – powiedziałam
delikatnie.
- Tak teraz? –
spytała. Pokiwałam głową. – No dobrze, ale przyjedźcie na kolację.
- To raczej ona
powinna Ciebie odwiedzić, a nie z tym chłopaczkiem siedzieć – rzucił Paul.
Nie było miło słysząc takie słowa o swojej przyjaciółce,
lecz zaprzeczyć im nie mogłam. Albo nie chciałam? Nie wiem. Udałam, że tego nie
słyszę.
- To na razie! -
rzuciłam i wyszłam z domu.
Damian
zaparkował samochód pod domem przyjaciółki. Jednak nie wyszłam z niego od razu.
- Boisz się? –
usłyszałam delikatny głos Damiana. Przytaknęłam głową.
- Jeśli nie chcesz do
niej iść to możemy pojechać…
- Nie. Ja chce iść,
tylko nie wiem, co mam jej powiedzieć – powiedziałam szczerze.
- Myślałaś o tym
spotkaniu już w niedziele. I co mówiłaś, jak ją zobaczysz? – powiedział biorąc
moją dłoń i splatając ze sobą nasze palce.
- Że przytulę ją i
zapytam co u niej słychać, i wypytam o wszystkie szczegóły związane z jej
związkiem, i powiem jej o nas – mówiąc tą ostatnią rzecz spojrzałam na
chłopaka, który uśmiechnął się.
- Wiesz co jej
powiedzieć. Idziemy? – spytał.
- Okej – rzuciłam i
wyszłam z samochodu. Wolnym krokiem udałam się w stronę drzwi. Już po chwili
przy moim boku pojawił się Damian chwytając moją dłoń.
- Gotowa?
- Jak nigdy –
odpowiedziałam i nadusiłam na dzwonek.
Pewnie myślicie, co takiego w odwiedzinach przyjaciółki? Ale
my nie wiedziałyśmy się od piątku i ten jej nowy chłopak, Kuba i szpital. To
dużo. Jak na dwie przyjaciółki.
Drzwi
otworzyły się. Ujrzałam w nich Emily. Nie taką jak zwykle. W domu nigdy nie
dbała o swój wygląd. A tu proszę, makijaż i to dość mocny, obcisły czarny top i
jasne rurki.
Patrzyłyśmy
na siebie nic nie mówiąc. Gdy przypomniałam sobie, po co przyjechałam, puściłam
dłoń Damiana, czym wcale nie był zaskoczony.
- Cześć –
wychrypiałam.
- Cześć – odpowiedziała
przyjaciółka. – Co ci się stało w rękę?
Widziałam w jej oczach przerażenie. Strach. Troskę.
- Ciebie też miło
widzieć – powiedziałam i przytuliłam się do niej. Co odwzajemniła. Poczułam
ulgę. Czyżbym odzyskała przyjaciółkę? Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam na
twarzy Damiana uśmiech.
- Dlaczego się nie
odzywałaś? – spytałam gdy się od siebie oderwałyśmy.
- Myślałam, że jesteś
na mnie zła – powiedziała już nie tak głośno.
- Byłam, ale już mi
przeszło – powiedziałam uśmiechając się do niej. Uśmiech wkradł się na jej
twarz. – Właściwie to jestem tu, żeby to wszystko jakoś naprawić. Właściwie
jesteśmy – spojrzałam na chłopaka. Przyjaciółka spojrzała na mnie wymownie.
- Tak, jesteśmy razem
– powiedziałam uśmiechając się jak głupia.
- Ooo.. to gratuluję
– powiedziała i uściskała nas oboje – Ale, kurczę przepraszam. Może umówimy się
jutro czy coś, bo jestem zajęta. – Nerwowo spojrzała na swoje stopy. – Jutro
mam ważny sprawdzian.
Wiedziałam,
że kłamie. Marcin był u niej. To oczywiste.
- A no to spoko,
widzimy się jutro w szkole. A i to – wskazałam na rękę – to wypadek.
Powiedziałam i odwróciłam się by odejść. Zanim zdążyła zamknąć drzwi usłyszałam
głos jej chłopaka.