sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 15


            Film, na który zabrał mnie Damian był cudowny. Co innego można powiedzieć o tym filmie?,,3 metry na niebie”... Z pewnością jest to mój ulubiony film. Zwłaszcza, gdy ogląda się go z wyjątkową osobą.
 - I jak się podobał film? – spytał Damian, gdy wychodziliśmy z kina.
 - Był znakomity. Dziękuję – powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. Uśmiechnął się i ruszyliśmy w stronę drzwi wyjściowych. Później w stronę samochodu.
            Tuż przed nim poczułam wibracje w kieszeni.
 To, sms od Briana.

                                    Wracajcie do domu. Chcemy z Tb pogadać.

            Przestraszyłam się. Ostatnim razem, gdy otrzymałam takiego sms-a zdarzył się ten nieszczęsny wypadek. Spojrzałam na Damiana.
 - To jedziemy – zadecydował. – Nie martw się na zapas – dorzucił z uśmiechem.
Odwzajemniłam go. Nie będę spokojna dopóki nie dowiem się, że wszystko jest w porządku. Ja już tak po prostu mam. I nic na to nie poradzę.



Będąc już łokieć samochodzie, oparłam łokieć o podłokietnik. Wzrok wbiłam obraz za oknem.
 - Hej, Amy. Będzie dobrze – powiedział pocierając moje ramie. Chwyciłam ją na chwile. Po chwili jego ręka z powrotem powędrowała na kierownice.
 - Wiem. Ale ja mam tak zawsze. Martwię się nie potrzebnie – rzuciłam spoglądając na drogę przed nami.
            Chłopak lekko uśmiechnął się.
 - Pamiętasz, ostatnim razem też dostałam sms-a, a chwile później zdarzył się wypadek - wyszeptałam po chwili.
- Teraz nic takiego się nie stanie. Nie myśl o tym, przecież..
 - A ja nawet nie spytałam się później, o co chodziło – przerwałam mu, unosząc głos.
            Czułam się podle. To są moi bracia. Oczekują ode mnie jakiejś pomocy, a ja co?
Zostawiam ich. Ale nie tym razem. Dzisiaj będzie inaczej. Wiem to.
            Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. W samochodzie panowała napięta atmosfera.
Spoglądałam na Damiana. Przesadziłam.
- Przepraszam – powiedziałam delikatnie, spoglądając na chłopaka. – Nie chciałam się unosić. To przecież nie jest twoja wina..
 - Nie masz, za co przepraszać. Rozumiem Cię lepiej niż myślisz – powiedział.
            No tak, Damian ma młodsze rodzeństwo. Przecież też się o nich martwi.
 - Wiem, co czujesz. Mam to samo, gdy siostra lub brat potrzebują mnie a mnie przy nich nie ma – przyznał ze smutkiem.
           Było mi go żal. Jego siostra – Amelia. Młodziutka dziewczyna. Nie dawno skończyła czternaście lat. Jest trochę niższa ode mnie. Ma długie blond włosy. Pamiętam jak była mała.
Taka słodziutka, malutka.. a teraz? Już nastolatka. No i Alan. Jeszcze, gdy go nie było na świecie, Damian chciał mieć braciszka. A jak się ucieszył, że jego mama jest w ciąży!!
A jak się cieszył, gdy dowiedział się, że to chłopiec. To były cudowne chwile. A teraz, prawie osiem lat później, jego zapał wcale się nie zmniejszył. Gdy tylko wspomina coś o nim lub o Amelii cieszy się jak dziecko.



            Podparłam się rękami o siedzenie i pocałowałam chłopaka w policzek.
Uśmiech, jaki pojawił się na jego twarzy był ogrooomny. Chłopak przeczesał dłonią moje włosy a ja usiadłam z powrotem na siedzeniu.
            Po kilku minutach znajdowaliśmy się pod domem. Równocześnie wyszliśmy z samochodu. Damian otworzył drzwi do domu i przepuścił mnie pierwszą. Skinęłam głową i weszliśmy do środka. Dźwięki telewizora dochodziły z pokoju, gdzie siedziała mama wraz z tatą. Przywitaliśmy się i poszliśmy na górę do pokoju braci, skąd wydobywały się dźwięki muzyki.
            Nie zastanawiając się otwarłam drzwi. Ku mojemu zdziwieniu w pokoju byli moi bracia, sami. To nowość. Zawsze było ich tu dużo.
 - Siemka – uśmiechali się do mnie, mówiąc to słowo równocześnie, spoglądając na mnie. Paul ściszył muzykę.
 - Czeeeść – powiedziałam podejrzanie przeciągając ‘e’.
 - Siema – powiedział Damian i podszedł po nich witając się.
- Jak tam było w kinie? – spytał Brian.
 - Dooobrze – odparłam zdziwiona jego zachowaniem.
 - Na czym byliście? – dopytywał dalej.
 - Na ,, 3 metry nad niebem” – odpowiedział za mnie Damian.
 - Tak? Świetny film – przyznał Paul. – Lubię go oglądać.
            Też mi nowość. Gdy oglądałam go pierwszy raz, siedziałam sama w pokoju. Była już końcówka filmu, nagle przyszedł Paul pytając się, co robię. A gdy powiedziałam, że film i skróciłam mu treść stwierdził, że chce go obejrzeć i wyszedł. Wrócił po około dwóch godzinach i powiedział:
 - Ten film jest zajebisty
Tyle. Powiedział i wyszedł. Ale nie o tym teraz.
 - O czym chcieliście pogadać? – spytałam patrząc prosto na nich.
 - No tak. Mamy dla was zadanie – powiedział poważnie Brian.

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 14

 - Ważny sprawdzian – powiedziałam sarkastycznie, gdy byliśmy już w samochodzie.
 - Może ma jakiś, albo poprawia – wzruszył ramionami Damian.
 - Chodzimy do jednej klasy. Nie ma jutro żadnego sprawdzianu. Ona, wzorowa uczennica miałaby poprawiać jakiś sprawdzian? To raczej nie możliwe – powiedziałam.
            Chwila ciszy.
 - Dlaczego miałaby kłamać? – usłyszałam pytanie. Pomyślmy… bo wie, że nie lubię jej nowego chłopaka? Bo wie, że pewnie byłabym na nią zła? Może i bym była, ale lepiej powiedzieć prawdę a nie kłamać.
 - Sama nie wiem – powiedziałam i przetarłam czoło zdrową ręką. – Ale skoro nie chciała z nami pogadać to jej sprawa. – Wzruszyłam ramionami.
 - Dokładnie. Przynajmniej mamy czas dla siebie – oznajmił Damian i uśmiechnął się.
Zaśmiałam się.


            Nawet ma rację. Jesteśmy ze sobą od soboty. Czyli od 28 kwietnia. A nasze randki to był tylko szpital. Miałam być w nim tylko do niedzieli, ale pan Henderson uparł się, żeby zrobić mi jeszcze jakieś dodatkowe badania. I tak przeciągnęło się do środy. Na szczęście ten gips ściągną mi już 20 maja. Trzeba wytrzymać.
 - To jak? Nasza pierwsza randka? – spytałam spoglądając na chłopaka.
 - Oczywiście.
 - Tylko gdzie jedziemy?
 - Zobaczysz skarbie – powiedział puszczając mi oczko. - Mam nadzieję tylko, że Ci się to spodoba.
            Znowu niespodzianka. Muszę przyznać, że zaczynają mi się podobać.
Po kilkunastu minutach samochód zaparkował pod kinem. Już wiem, o co w tym jego ostatnim zdaniu chodziło.
            Chłopak spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się. To miejsce chodź pewnie nie będzie dla mnie wspaniałym miejscem, to i tak będę tu przyjeżdżać. W końcu gorsze było gdzie indziej.
 - Na jaki film idziemy? – spytałam i wyszłam z samochodu.
 - Yy.. – potrząsnął głową. - Tego dowiesz się w środku. Ale wszystko w porządku? – spytał z troską.
 - Tak. W najlepszym. A dlaczego miałoby być inaczej?
 - Myślałem, że..
 - Zapomnij o tamtym – powiedziałam szybko. – Po za tym pamiętasz to, co powiedziałeś wtedy pod moim domem?
Pokiwał głową.
 - Powiedziałeś, że przy Tobie nic mi się nie stanie i nikt mnie nie skrzywdzi – chłopak pochylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek na moich wargach.


            Stado motyli zawirowało mi w brzuchu. Dawno nie czułam czegoś takiego. Ostatni raz w szpitalu. I bardzo mi tego brakowało.
 - Lepiej chodźmy, bo spóźnimy się na film.
 - ok. A zdradzisz, jaki? Zaraz i tak będę wiedzieć – nalegałam dalej.
 - Bądź cierpliwa – powiedział i ruszyliśmy w stronę kina.
            Nie sądziłam, że w środę po południu w kinie może być taki tłok. Aby dojść do kasy musieliśmy się nie źle przepychać. W końcu udało to się nam.
 - Poczekaj tu, ok.? – poprosił Damian. Nie chętnie się zgodziłam.
            Już po chwili szliśmy w kierunku sali, w której za 6 minut mieliśmy oglądać film, którego tytułu nadal nie byłam świadoma.
 - No to zaraz będę w końcu wiedzieć, jaki to film – powiedziałam, gdy zajęliśmy swoje miejsca.

 - Myślę, że Ci się spodoba – szepnął mi do ucha Damian. A gdy tylko seans się rozpoczął wiedziałam, że chłopak trafił w dziesiątkę z wyborem filmu.