Popatrzyliśmy się na siebie.
- Dla nas? –
zapytaliśmy równocześnie.
- Tak. Obydwoje się
do tego nadajecie – stwierdził Paul uśmiechając się.
- Ale, do czego? –
spytałam, przyznam, że ze strachem.
- Spokojnie. Nie
musicie się bać. Poradzicie sobie jak nikt inny – powiedział Brian i lekko się
zaśmiał.
- Powiedzcie
wreszcie, o co chodzi – odparłam ze złością.
- Dobra. Zajmiecie
się Adasiem – oznajmił Paul.
- Dlaczego?
- Bo musimy załatwić
coś z Tomkiem i nie mamy z kim zostawić młodego – wzruszył ramionami Brian.
- A Monika? – cieszę
się, że chodzi o opiekę nad prawie dwuletnim chłopcem. Naprawdę.
- Nie może. Musi coś
załatwić – powiedział Paul.
Wyjaśniam.
Tomek to przyjaciel braci. Ma on dziewczynę, chyba już narzeczoną, Monikę i
synka – Adasia. Ta trójka jest bardzo lubiana przez wszystkich w naszej
rodzinie. Jeszcze, gdy na świecie nie było Adama, Tomek z Moniką spędzali u nas
dużo czasu. Organizowali sobie takie małe ,,imprezki”. Nawet na sylwestra
jednego roku byli u nas i zabawa naprawdę się udała. Od tego czasu sylwester
odbywa się u nas. I zawsze jest dużo ludzi. Nigdy na to nie narzekałam.
Monikę polubiłam od razu. Mogłam z nią
swobodnie pogadać i to o wszystkim. Mówiłyśmy sobie o wszystkim. Byłyśmy jak
siostry. Tak samo jak z Emily. One obie też bardzo się polubiły. Nie raz
organizowałyśmy wspólne wypady. Raz na zakupy, innym razem do kina, a jeszcze
innym na basen.
- To jak zgadzacie
się? – ponaglił nas Paul.
Spojrzałam
na Damiana. On skinął delikatnie głową uśmiechając się. Chłopak wręcz kocha
małe dzieci i Adama też. Gdy Tomek go przywoził i akurat Damian był, zawsze
kończyło się to tym, że chłopczyk nie mógł odczepić się od niego. A mu to wcale
nie przeszkadzało.
- Dobra. Zgadzamy
się. A kiedy mamy się nim zająć? – spytałam.
- Noo, za chwile będą
– powiedział Paul.
Oparłam
głowę o ramię Damiana. Do mojej głowy napłynęły wspomnienia z dzieciństwa.
Gdy byłam
mała wychowywałam się w Anglii. Stąd moje imię, jak i zresztą moich braci.
Czasem to tak dziwnie z tym imieniem, bo tak każdy patrzy się głupio na mnie i
w ogóle.
Mniejsza z tym. Byliśmy tam przez
4 lata, później przeprowadziliśmy się do Polski. Tu chodziłam do przedszkola,
później do podstawówki, gdzie poznałam Damiana. Potem gimnazjum i teraz
technikum. Edukacja trwa !
Z zamyśleń wyrwał mnie głos
Paula.
- Przyjechali.
Wszyscy
razem zeszliśmy na dół. Akurat w drzwiach stał Tomek z Adasiem.
- Siemanko –
przywitał się z nami po kolei. Począwszy ode mnie, potem Damian i moi bracia.
- Adam zobacz, kto tu
jest. Ciocia Amy i wuja Damian – powiedział do chłopca, pokazując na nas.
- Cześć mały –
powiedziałam z wielkim uśmiechem i wyciągnęłam ręce w jego kierunku.
Adaś zaczął się chichotać i szybko znalazł się w moich
ramionach.
- W samochodzie mam
wózek, zaraz wam go przyniosę, jeśli chcecie – zaproponował Tomek, patrząc na
nas uważnie.
- Tak, przyda się.
Pójdziemy na spacer – odpowiedział Damian, robiąc głupie miny w kierunku Adama,
na co wszyscy zanieśli się śmiechem.
Czeeeeść wszystkim !
Z góry przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno, ale w szkole
teraz straszne zamieszanie.
Same sprawdziany, kartkówki, leksyki…
I do tego mam maaaałe problemy z nogami i muszę jeździć do szpitala na
kontrole itd.
Na szczęście znalazłam troche czasu, żeby coś dodać. ;)
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Buziaczki :***
Karolina
Jeśli czytasz, daj komentarz. To
bardzo motywuje.
Dla ciebie to tylko głupie kilka słów, czy nawet jedno. A mnie to
sprawia ogromną radość i jest motywacją do dalszego pisania.
Pierwsza :* trochę krótki :( ale i tak super :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Moniką, Karolina - krótkii :DDD Ale wciągający <33 Ciekawe, jak będzie przebiegała ta opieka... :33 Czekam na next!! <3
OdpowiedzUsuńhttp://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/03/9-rozdzia-wszystko-ma-swoj-poczatek-tak.html