- Mama czeka na nas z
obiadem – skłamałam chcą jak najszybciej odejść od tych facetów.
- Łee.. szkoda.
Myślałem, że będziemy mieć towarzystwo – powiedział ten z łopatą.
- Tak. Dzisiaj
mieliśmy zamiar złowić duże ryby – powiedział drugi. Wyciągnął z worka jakieś
sieci. Jego kolega łopatę wbił lekko w ziemie i powiesił ją na niej. Użyło mi.
- Niestety nie możemy
dłużej zostać – powiedział stanowczo Damian i pociągnął mnie lekko w stronę
dróżki do samochodu.
- Miło było panów
poznać. Do widzenia – powiedziałam uśmiechając się do nich.
- Was również. Do
widzenia zakochańcy – powiedział jeden z nich uśmiechając się w moim kierunku.
Czułam, że zaczynam się rumienić. Pokiwałam im i udaliśmy się do samochodu.
- To było..
- ..dziwne? –
dokończył za mnie i uśmiechnął się.
- Dokładnie –
powiedziałam.
- Zapraszam –
otworzył dla mnie drzwi od strony pasażera.
- Dziękuję –
pocałowałam go w policzek i wsiadłam do samochodu. Damian po chwili dołączył do
mnie zajmując miejsce za kierownicą.
- Dlaczego on powiedział
,,zakochańcy”? – spytałam troche z zakłopotaniem.
- Pewnie widzieli jak się przytulamy – wzruszył ramionami –
A co?
- Nic. Tylko tak
pytam.
- Tak. Akurat. No mów
jaki jest konkretny powód – nalegał. Wiedział a i tak chciał to usłyszeć.
- Jejku. No, po
prostu pierwszy raz słyszałam takie słowa skierowane w moim kierunku. Przecież
wiesz – powiedziałam patrząc przed siebie.
- Musisz się do tego
przyzwyczaić, skarbie – powiedział. Zaskoczona jego ostatnim słowem spojrzałam
na niego. Uśmiechał się ukazując rząd jego białych zębów. Czułam, że znów się
rumienię. Chłopak lekko się zaśmiał. Zakryłam policzki dłońmi.
- Nie. Nie rób tak.
To dodaje Ci uroku, skarbie – ręce opadły na moje kolana bezradnie. Moje
policzki płonęły!
W drodze do
domu słuchaliśmy radia. Leciały różne piosenki od rapu do popu.
- Jesteś głodna? –
spytał, gdy piosenka się skończyła.
- Nie za bardzo –
odparłam.
Westchnął głośno.
- No co? – spytałam,
gdy pokręcił przecząco głową.
- Zapomniałem, że Ciebie nie warto o to pytać
bo i tak powiesz, że nie – powiedział a w jego oczach widoczna była troska, a
uśmiech znikł z jego twarzy.
- To nie prawda! –
zaprzeczyłam.
- Nie wypieraj się –
ostrzegł.
- Kurcze, Damian ja
już nie wrócę do głodzenia się, ok.? To było dawno temu i zmieniłam się.
Akceptuje siebie i nie mam powodów, żeby to robić – przyznałam szczerze,
patrząc na niego.
Nie odezwał się.
- Damian powiedz coś.
- Po prostu bałem
się, że po wczorajszym… znowu zaczniesz to robić – powiedział po cichu, lekko
na mnie spoglądając.
- Czy ty myślisz, że
ja jestem taka głupia, żeby znowu się w to pakować?!
Heejka ! Co tam u Was? Jak tam święta? U mnie jakoś leci, chociaż wcale nie czuję, żeby to były święta.. Ale to nic. Dodaję rozdział teraz, chodź powinien być przed świętami, za co przepraszam.
dziękuję za miłe komentarze, które naprawdę motywują.
Wesołych Świąt ! ;)
No i komentuje.
OdpowiedzUsuńRozdział zaje..super . ;D
Jestem bardzo ciekawa czym zaskoczysz Nas w kolejnych rozdziałach . ;***
Czekam na kolejny . ;*
http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ zapraszam. Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuń