sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 8

                                                                     *Angela*

        Obudziłam się dość wcześnie, bo już po godzinie dziewiątej. Nie chciało mi się spać. Tomek natomiast spał jak zabity. Nie chcąc go budzić, wyszłam po cichu z pokoju. Wzięłam prysznic, ubrałam się i postanowiłam zrobić śniadanie dla wszystkich. Zrobiłam gofry. Po niecałych piętnastu minutach w kuchni zjawili się pozostali członkowie wycieczki.
 - Co tak ładnie pachnie? - zapytał wchodząc do kuchni Tomek. Podszedł do mnie, objął od tyłu i pocałował w policzek.
- Zrobiłam gofry dla wszystkich - odpowiedziałam radośnie.
- Usłyszałem gofry? - zdziwił się Przemek biegnąc do kuchni omal się nie przewracając.
 - Tak, owszem - odparłam.
 - Marta chodź, Angela zrobiła gofry dla nas wszystkich - powiedział dość głośno w kierunku pokoju gdzie znajdowała się Marta.
- Gofry!? Zaraz będę -usłyszałam po czym zobaczyłam ją w kuchni przy stole.
Posiłek był pyszny, jak to stwierdzili chłopacy wraz z Martą. W końcu w naszym kierunku padło pytanie od Przemka i jego dziewczyny.
- Coś późno wczoraj wróciliście. Nic tam się u was nie zmieniło? - spytali.
- A i owszem. Od wczoraj z Angelą jesteśmy parą - powiedział Tomek przytulając mnie.
- To wielkie gratulacje - odparli - wiedzieliśmy, że tak będzie.
- A niby skąd? - spytałam.
- Tak po prostu.
- Jeszcze coś wiecie co się zdarzy na tych wakacjach?
- No. Napewno dzisiaj pójdziemy na spacer - powiedział dumny Przemek. Po czym wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
        I tak rozpoczął się drugi pobyt nad naszym pięknym morzem.





                                                             *Przemek*

        Zabraliśmy dzisiaj dziewczyny na bardzo długi spacer.Przez całą droge słyszeliśmy tylko:
- Daleko jeszcze?.
- Nie jeszcze kawałek.
- Ale tak dokładnie to ile? - pytały. Uszy nam powoli pękały.Po skończonych pytaniach doszliśmy na miejsce. Marcie i Angeli aż odebrało dech w piersiach. Stanęły i patrzyły. Nie mogły się oderwać.
- Ale tu pięknie! - powtarzały jedna po drugiej.
- I co opłacało się tu iść? - spytałem
 - Tak.. - szeptały, nie mogąc się oderwać. Podszedłem do Marty i objąłem ją. Tomek powtóżył moją czynność. Staliśmy tak chyba z pół godziny. W końcu usiedliśmy na ławke, która tam stała. Długo rozmawialiśmy. Nawet się nie spostrzegliśmy, gdy na niebie pijawiły się ciemne chmury. Po kilku sekundach zaczął padać gęsty deszcz. Nikt się go nie spodziewał. Lecz to jest natura, tego nie przewidzisz.


--------------------------------------------------------------------------------------------------


Dzień doberek!! Tak jak obiecałam rozdział się pojawił. Liczę na komentarze. Pozdrawiam. :D

2 komentarze:

  1. Rozdział całkiem niezły, ale od kilku rozdziałów zadziwiają mnie rysunki i obrazki, które są dołączone do nich. Życzę dalszej weny.

    Anonim:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial zaj*** sty po prostu boski. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń