poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 6

    W jego ramionach czułam się naprawdę bezpieczna. Pierwszy raz tego wieczoru. To było to czego potrzebowałam.
 - Co się stało? Jeśli nie chcesz to nie mów - spytał po chwili.
 - Przepraszam, ale.. nie mam siły o tym teraz mówić. Powiem... później. Ok?
 - Dobrze - powiedział lekko uśmiechając się.
 - Jedziemy już?
 - Oczywiście - powiedział i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę samochodu. Damian otworzył drzwi od strony pasażera i wpuścił mnie do środka.



      W czasie jazdy mój wzrok wbity był w obrazy za oknem. Przypomniały mi się obrazy z tego wieczoru. I właśnie wtedy poczułam delikatną łzę spływającą po moim policzku. Nie rozumiałam dlaczego płaczę. Przecież praktycznie nic się nie wydarzyło. Miało ale zostało przerwane.
    Szybko wytarłam ją z policzka. Miałam nadzieję, że Damian jej nie widział.
    Znowu te obrazy. Dlaczego one nie chcą mnie opuścić. Boże, co by było gdyby nie Michał...?
Skrzywdził by mnie jeszcze bardziej..?
   Kolejne łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
 - Wszystko w porządku? - zauważył. To było do przewidzenia - Jeśli chcesz możemy się zatrzymać/
 - Nie, nie trzeba. Dziękuję - przetarłam oczy dłonią - Po prostu mam to wszystko w głowię...  - przerwałam szlochając i powstrzymując łzy, które bardzo chciały wyjść na zewnątrz - I po prostu już nie mogę - rozpłakałam się na dobre. Chłopak nic nie powiedział. Pozwolił mi się wypłakać. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. To jest mój najdroższy skarb.
 - Przepraszam - powiedziałam cicho, lecz wystarczająco, żeby usłyszał.
 - Naprawdę nie masz za co. Rozumiem co teraz musisz przeżyć. To co się stało musiało być straszne. Znam Cię i wiem, że nigdy nie płakałaś z byle jakiegoś powodu. Jesteś twarda - powiedział. Jego ostatnie słowa wywołały u mnie lekki uśmiech.
 - Jak widać nie jestem - w geście podniosłam w górę chusteczkę mokrą od łez.
 - Nie licząc tego. Niewidziałem, żebyś kiedykolwiek płakała. A znamy się już sporo czasu - przyznał.
 - Rzeczywiście - zgodziłam się - Od kiedy? Od drugiej klasy podstawówki?
Zaśmiał się przytakując.
 - Widzisz jacy już jesteśmy starzy? - stwierdził.
 - Tak. Bardzo starzy. Przecież ty jesteś ode mnie starszy o rok. Ja 17 ty 18. To przecież najlepszy okres w życiu - mówiąc to, zdałam sobie sprawe, że ja w najlepszym okresie swojego życia, przeżyłam wstrząs. To co się stało będzie się za mną ciągło. Pewnie strace zaufanie,do niektórych osób. Już straciłam zaufanie do Moniki. Jak ona może zadawać się z takimi ludźmi. Cociaż czego ona jest winna? Zaprosiła swojego chłopaka, nie wiedziałam, że on przyprowadzi kolegę. A może wiedział? Nie wiem.
 - Osiemnaście. Niedługo dziewiętnaście. Jak to szybko zleciało - powiedział Damian, wyciągając mnie z zamyśleń - Ty masz w lipcu, tak? Osiemnaste. - Pokowałąm głową na ,,tak".
 - To jeszcze troche czasu. Na początku lipca - ściślił.
 - Za to ty w środku, dokładnie 15 lipca - przerwałam mu.
 - Oo.. pamiętasz. Ty masz pierwszego - potwierdziłąm. - Pamiętasz w zeszłym roku? Było ognisko, sami znajomi. Świetnie się wtedy bawiłem
 - Tak to były udane urodziny. Coś czuję, że w tym roku będę je obchodziła w domu, sama - odparłam.
 - Jak sama? A ja to co? - oburzył się.
 - Przecież ty będziesz sie bawił. Co, bedziesz ze mną siedział?
 - Będę, ponieważ jesteś moją przyjaciółką, zależy mi na Tobie i nie pozwolę, żebyś tak ważny dzień spedzała sama.



Siemka. Co tam u Was? Jak widać jestem z nowym rozdziałem. Następny pojawi się pod koniec tego tygodnia !

Jeśli czytasz - daj komentarz. 

To bardzo motywuję. 

3 komentarze:

  1. Jejciu super rozdział! :**
    Kocham to! <33
    Zapraszam do mnie ;))
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na nowy rozdział;))
      http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

      Usuń