piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 15

                                                               * Przemek*


       Nie wiedziałem czy jej wierzyć. Ale w końcu kocham ją i nic a nic nie powinno tego zmienić. Nawet bezsensowne słowa wypowiedziane podcza omdlenia, które w rzeczywistości mogłyby zniszczyć naprawdę udany związek.
- Wierzę ci - powiedziałem jej. Po czym dodał - Ubierz się bo musimy jechać.
- Ale dokąd?
- Zobaczysz - po tych słowach dziewczyna poszła a ja siedziałem dalej przy stole. Nadal rozmyślając o tych słowach Marty.
- Gotowe - usłyszałem siedząc przy stoliku.
 - Dobra to możemy jechać - powiedziałem.
- Ale dokąd? - spytała.
- Zobaczysz za chwile - dodałem wchodząc do samochodu.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do szpitala.
- Ale dlaczego do szpitala? - spytała Marta wychodząc z auta.
- Ty naprawde nic nie pamiętasz...
- A co miałam pamiętać. Nie mów mi tylko, że tu jest Tomek z Angelą?
- Chodź już - powiedziałem chwytając dziewczynę za rękę.
Doszliśmy do sali gdzie leżała Angela.
- O mój Boże! - krzyknęła Marta - co się stało?
- Cześć - odparła blada dziewczyna.
- Cześć - powiedziałem podchodząc do niej - jak się czujesz?
- Już lepiej - odpowiedziała Angela - ona tego nie pamięta?
- Tak.. - odparłem.
- Halo!! Ja tu jestem! Możecie mi wytłumaczyć co się tutaj dzieje? - powiedziała Marta.
 - Tak, już ci wszystko tłumacze - odpowiedziałem - jak byliśmy na wycieczce to Angele w noge ugryzł jakiś wąż a ty zemdlałaś. Później..
- Dalej już pamiętam.. - wtrąciła się Marta - no i co ci powiedzieli lekarze?
- No za jakąś godzinę mają być wyniki badań - powiedziała Angela.
Siedzieliśmy w sali. Minęła godzina. Tomek poszedł po wyniki. Czekaliśmy na nie z nie cierpliwością.






                                                          *Angela*

       Denerwowałam się wynikami. Do końca nie wiedziałam wcale co mam na nodze.
- Mam wyniki - oznajmił Tomek wchodząc do sali.
- I co? - spytałam.
 - Poczekaj - powiedział chłopak podchodząc do łóżka - to co masz na nodze to jest coś od jadu, który dostał się do twojej skóry przez ugryzienie tego wężą. A i jutro możesz wyjść ze szpitala! - powiedział szeroko uśmiechając się do mnie.
- No to jutro już będę w domu! - ucieszyłam się.
- No to całe szczęście! - powiedziała Marta.
- Tylko najpierw muszą wykonać mały zabieg - dodał po chwili Tomek.
- Jaki zabieg? - spytałam.
- Nie wielki. Nie martw się - powiedział po czym przytulił mnie - najważniejsze jest, że jutro juz będziesz w domu.


--------------------------------------------------------------------------------

Heejka!! Dziś miałam zakończenie roku, więc także czas by napisać i dodać nowy rozdział. Więc jestem! Dziękuje za odwiedziny!

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 14

                                                                       *Tomek*  


         Byłem zaniepokojony tym co zobaczyłem pod opatrunkiem. Było to naprawde straszne. Pod plastrem zrobiło się coś dziwnego. Niby ugryzienie żmii a niby coś innego... cos gorszego.
     Natychmiast zadzwoniłem po lekarza. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać. Po nie długiej chwili przyjechał oczekiwany człowiek. Gdy zobaczył ranę dziewczyny sam nie wiedział co to jest. Postanowił wezwać pogotowie i zrobić Angeli dokładniejsze badania.
      Przy okazji zbadał także Marte. Tu nie trzeba było wzywać pogotowia. Zapisał leki i to miało pomóc. Przemek natychmiast pobiegł do apteki, która była za rogiem. Z powrotem przybiegł jeszcze prędzej niż pogotowie.
Ja pojechałem z Angelą do szpitala, a Przemek został z Martą.
- Tomek, gdzie jedziemy....? - odezwała się dziewczyna.
- Jedziemy do szpitala... ale nie bój się wszystko będzie dobrze.
- Jesteśmy - powiedział kierowca karetki.
Był już wieczór. Na szczęśnie zdążyli zrobić jeszcze Angeli badania. Wyniki miały być na drugi dzień.




                                                                       *Marta*


         Obudziłam się około dziesiątej. Nie było obok mnie mojej ukochanej osoby - Przemka. Wyszłam do kuchni, jednocześnie szukając chłopaka. Zastałam go siedzącego przy stole i rozmawiającego przez telefon.
- No dobra to ja już kończe. Widzimy się na jakąś godzinkę. Pa! - powiedział do danej osoby.
- Z kim rozmawiałeś kotku? - spytałam.
- Przypomniałaś sobie kim jestem. To się bardzo ciesze. A po za tym dzień dobry - rzekł.
 - A co ja nie pamiętałam kim jestes? Chyba żartujesz? Prawda?
- Nie, niestety nie żartuje. Pamiętasz wczorajszą wycieczke, przez las? - zapytał.
- Tylko niektóre momenty jak ten, w którym Angele coś ..... - przerwała - a gdzie jest Angela i Tomek?
 - Oni są ... nie ważne. Powiem ci później a teraz dokończ to co mówiłaś.
 - Ale.... Dobra już mówię. No Angele coś ugryzło i miała nogę we krwi, potem miała opatrunek i ... właśnie dalej nie pamiętam.
- Bo właśnie wtedy straciłaś przytomność jak i pamięć - powiedział. Po jego słowach ugieły mi się nogi. Wtedy wziął mnie na kolana.
 - Ale ja coś wtedy mówiłam? - powiedziałam już przez łzy.
 - Tak, ale nie chciałabyś tego słyszeć.
 - Ale ja chce, masz mi powiedzieć - zarządziła.
 - Dobrze. Tylko przestań płakać. Powiedziałaś wtedu takie słowa: ,,Ja cię ... chyba ..yy...kocham"... - powiedział nie omal przez łzy.
 - Ja coś takiego powiedziałam?? Przecież ja cię kocham całym sercem. Chyba mi wtedy nie uwierzyłeś. Prawda?
Zawahał się.
 - Wiesz, z jednej strony wiedziałem, że to może być przez to omdlenie, ale z drugiej nie wiedziałem co mam na ten temat myśleć.. - powiedział powstrzymując się od łez, których ja nie mogłam powstrzymać i wybuchęłam głośnym płaczem.
 - Ale to była nie prawda. Ja to wiem. Mam nadzieję, że mi w końcu uwierzysz.. - powiedziałam wtulając się w jego blond włosy.
- Wtedy nie byłem tego do końca pewny a teraz.. sam nie wiem.



------------------------------------------------------------------------------------

Dzień doberek! Co u was? U mnie coraz lepiej. Zakończenie Roku Szkolnego i te sprawy. Chciałam wam powiedzieć, że od teraz rozdziały będą pojawiały się co dwa lub trzy dni. Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać bloga w wakacje. Milutkiego cieplutkiego dnia!! ( chodź u mnie pogoda do kitu, tylko wieje i pada ).

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 13

                                                            * Tomek*


          Nie wiedziałem co sie działo. Na początku coś ugryzło Angele. A później.....
- Marta, co się stało? - spytał przerażony Przemek.
 - Nie wiem, ale zrobiło mi się strasznie zimno i .... - nie zdążyła dokończyC, ponieważ chłopak od razu wyciągnął z plecaka swoją bluze i założył ją dziewczynie.
- Dziękuje - wykrztusiła, po czym spojrzałą w dół i padła.
- Co się stało? - powiedziała po kilku sekundach Marta po chwilowej nie obecności.
 - Już nic.. - odpowiedział Przemek mocno obejmując w ramionach dziewczynę - już, będzie dobrze..... - po chwili milczenia powiedział prosto do jej ucha - kocham cię!
 - Ja też cię... chyba... yyy... kocham? - spytała
Po tych słowach Przemek załamał się. Mina mu zrzędła. Nie wiedział co ma myśleć...






                                                                     *Przemek* 




      Nie wiedziałem co myśleć... Myślałem, że mnie kocha i to mocno, ale po tym co powiedziała, nie jestem tego taki pewien. Czy kłamała mówiąc, że mnie kocha?... Czy może to przez to omdlenie?... Może straciła na chwile pamięć?.... Nie wiem... Wiem, że w tej chwili jej nie opuszczę. Będę z nią. Bez względu na to co powiedziała. Bez względu na to co pomyślała...
Wiem tylko, że nie odpuszcze tak łatwo. Nie poddam się. Będę o nią walczył. Bez walki się nie poddam. Nie ma takiej opcji.!
- Marta - powiedziałem patrząc jej głęgoko w piwne oczy - wiesz kim ja jestem?
 - No... jesteś moim bratem.....- spojrzałem na nią ze łzami w oczach - nie., nie... ty jesteś.yyy. moim... kuzynem... nie,..tylko nie mów, że jesteś moim chłopakiem...?? - dodała.
Po jej słowach wybuchnąłem płaczem i mocno przytuliłem do siebie.
      Szybkim krokiem oddaliliśmy się od zwierząt. Niosłem Marte na rękach. Dziewczyna usnęła po kilku metrach.
      Jednak spokój nie trwa wiecznie. Angela zaczęła płakać... Nie wiem dlaczego. Pewnie coś się stało...
- Co jest? - przeraził się Tomek.
- Ta noga.... strasznie boli... nie mogę już ujść.. - powiedziała.
- To chodź i nie płacz już. Jak będziemy w domu zobaczymy co tam się wytworzyło pod tym plastrem. Dobrze? - zapytał Tomek.
- Dobrze - przytaknęła.
    Wziął ją na ręce i bardzo szybkim krokiem podążyliśmy ku naszemu domkowi. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.
Położyłem Marte w naszej sypialni i przykryłem ją kocem.
   Tomek położył Angele w salonie i delikatnie zdjął jej opatrunek. To co zobaczył było straszne.
Pod plastrem było....



-------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest kolejny. Mało was tu. Miejmy nadzieję, że to tylko przez to, że koniec roku i w ogóle. Ale ja nie jestem wy, ja tutaj zagladam i dodaje rozdziały. Wy też coś zostawcie po sobie. To na prawde daje motywacje do dalszrgo pisania. Miłego dnia!!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 12

                                                           *Angela*


       Nastała środa. Od samego rana miałam zły humor. Zaczęło się tym, że zapomniałam zrobić śniadanie a Marcie nie chciało się wstać, więc musiałam ruszać do kuchni od razu po przebudzeniu. Byłam już naprawde spóźniona. Dochodziła dwunasta. Zdążyłam tylko wstawić wode na herbate i zrobić kilka kanapek bo po chwili w pomieszczeniu znaleźli się wszyscy.
- Przepraszam, że nie wstałam ale Przemek nie chciał mnie póścić! - powiedziała.
- Teraz wszystko zwalasz na mnie! - dodał chłopak.
Oboje zrobili skrzywione miny. Nie mogłam tego znieść.
- Dobra, nie dyskutujcie już, tylko siadajcie bo herbata ostygnie! - zarządziłam.
      Po moich słowach wszyscy usiedli do stołu jakby byli w szkole! Troche mnie to zdziwiło.
Nie byłam zła tak strasznie na Marte ale przyjęłam jej przeprosiny.
- To co dzisiaj robimy? - spytał Tomek.
- Sama nie wiem... - odparłam.
- To może jakiś spacer?
- Tak.. I będzie tak jak ostatnio. Zacznie padać deszcz i ledwo ujdziemy z życie wraz z Martą! - powiedziałam troche sarkastycznie.
- Dzisiaj nie wygląda jakby miało padać - wtrącił się Przemek.
- Wtedy też nie wyglądało! - dodała do tego Marta, uśmiechając się do mnie.
- No prosimy.....
Po długich namowach odpowiedziałyśmy równocześnie:
- No dobra pójdziemy - po tych słowach ucieszyli się - tylko jakby się coś działo to wy lecicie do domu a nas zostawiacie.
- Chyba sobie żartujecie.. - zakpili sobie z naszych słów - nawet za największe pieniądze byśmy was nie oddali. Prawda Przemek?
- No baaaa... Nigdy w życiu. Tak jak mówi Tomek - poparł chłopaka. Po czym podeszli do nas przytulili i pocałowali. Co dziwne w jednym czasie odrywając się od nas, jakby byli w zmowie.
- No to dalej za 10 minut wyruszamy - oznajmili - no dalej!! - pognali nas.
- No już, już idziemy.






                                                              *Przemek* 



         Minęło dokładnie 10 minut, kiedy w przedpokoju znalazły się przygotowane do podróży dziewczyny.
- Gotowe!! - wykrzyknęły.
- No to możemy iść!! - powiedziałem.
        Wraz z Tomkiem prowadziliśmy naszą podróż. Gdyż już tam kiedyś byliśmy na wakacjach. Oczywiście każdy osobno. Ścieżka była wąska. Więc musieliśmy iść po kolei.
W pewnym momencie stanąłem.
- Coś się stało? - pytali wszyscy chórem.
- Nie nic - nie była to szczera odpowiedż - cicho!! - zarządziłem, gdyż zauważyłem dzika stojącego obok drzewa.
- Co się dzieje? - spytała przerażona Marta.
- Spokojnie kochanie. Tylko się nie bójcie. Teraz mówie to do wszystkich.
- Auuu!! - powiedziała niemal szeptem Angela.
- Co się stało? - znowu padło pytanie lecz tym razem powiedział je Tomek, chwytając dziewczynę za rękę.
- Chyba coś mnie ugryzło w nogę - powiedziała po czym spojrzała w dół. Przeraziła się! Zobaczyła krew spływającą jej po nodze.
- Tylko nie panikuj!! - oznajmił Tomek. Od razu schylając się ku jej nodze, wyciągając ze swojego plecaka apteczke i opatrując.
- Boli? - spytał.
- Tak! - odparła.
- To oddychaj głęboko i chwyć się mojego barku. Jak będzie mocno boleć to zciskaj mocno! - dodał.
Po kilku minutach noge miała owiniętą bandażem. Jednak po kilku sekuntach usłyszałem krzyk:
- Auu!!!


------------------------------------------------------------------------------------------------
 No to jestem. W końcu!! Wiem, że nie którzy mogą mieć pretensje do mnie za to, że mnie nie było tak długo, ale cóż koniec roku szkolnego i ostatnie spawdziany, wiecie o co chodzi. Teraz postaram się dodawać szybciej.  Pozdrawiam!!

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 11




                                                          *Marta*

        Śniadanie było przepyszne. Przy nim były pytania co robimy dzisiaj, lecz nikt nie miał dobrego pomysłu.
- Może pójdziemy zobaczyć na miasto? - zaproponowała Angela.
- Świetny pomysł, Angela - powiedziałam.
       Tak też zrobiliśmy. Od razu po śniadaniu poszliśmy na miasto. Odwiedziliśmy kilka a nawet kilkanaście sklepów. Jak i z odzieżą damską jak i męską. W końcu zatrzymaliśmy się na, jakby to nazwać ,,obiedzie". Była to jednak tylko pizza i coś do picia. Po zjedzonym posiłku ruszyliśmy dalej w centrum miasta.
      Po kilku wyczerpujących godzinach spędzonych w centrum handlowym i nie tylko, wróciliśmy do domu.
- Chłopaki! - zawołałyśmy równocześnie z Angelą.
- Tak?
- Zrobilibyście coś do jedzenia? - spytałam.
- Troche zgłodniałam... - dodała przyjaciółka.
     Ani Tomka ani Przemka nie było już nigdzie widać. Zniknęli. Razem usiadłyśmy na wygodnej kanapie i włączyłyśmy telewizor. Leciał jakiś film. Po chwili wyłonili się z kuchni chłopacy niosący na tacach gorącą herbate i jakieś kanapki. To samo co na śniadanie. Chyba nie mieli pomysłu co zrobić. Usiedli koło nas.
- Co oglądacie? - spytali.
- Sama nie wiem co to leci. Wiem tyle, że to jest komedia - odpowiedziała Angela.
- Po czym to sądzisz? - spytał Tomek.
- No bo wiesz, ciągle jest coś zabawnego jak to.. -wskazała palcem na telewizor, gdzie była ukazana scena, w której jakiś pan dotykając kranu z wodą by się umyć, zostaje porażony prądem, w wyniku którego włosy ,,stanęły mu dęba". Wszyscy zaczęli się śmiać.





                                                   *Przemek*



         Po dwóch godzinach film się skończył. Było po wpół do jedenastej. Dziewczyn już nie było. Poszły wcześniej do łóżek i siedzieliśmy sami.
- To gdzie jutro zabieramy dziewczyny? - spytał Tomek.
- Sam nie wiem. Może pójdziemy na plażę?
- Ok. To jutro też robimy śniadanie dla dziewczyn? - zadał kolejne pytanie.
- Wiesz co, jutro niech one się wykażą. Ja już nie mam pomysłu co im przygotować - odparłem.
- Ja też nie wiem co bym miał im jutro przygotować.
Po tych słowach rozeszliśmy się do swoich sypialni, gdzie czekały na nas dziewczyny.


---------------------------------------------------------------------------------------

No to jedenasty. Nie spisujecie się w komentowaniu. Nie ładnie... Ale cóż, powiem tak, jeśli komentarzy będzie mało ( tak jak do tej pory a nie więcej ) to rozdziały będą dodawane co 2-3 dni. Albo po prostu raz w tygodniu. Pasuje? Dlatego komentujcie!! Miłego dnia!!

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 10



        Siedzieliśmy przed telewizorem po północy. W końcu się spostrzegłem, że dziewczyny już spią oparte o nas. Nie zastanawiając się nawet, wziąłem Angele na ręce i zaniosłem do naszego pokoju. Przemek uczynił to samo. Niosąc dziewczynę na rękach patrzyłem na nią. Ona jest naprawde moja i tylko moja, nie moge jej stracić. Nigdy!!




                                                                *Angela*

      Obudziłam się w innym miejsu niż zasnęłam. Czy to nie dziwne..? Aa!! Zapomniałam, przecież to pewnie Tomek, mój skarb zaniósł mnie do łóżka. Jaki on kochany. Obracając się na drugi bok, spostrzegłam leżącego obok mnie chłopaka. Uśmiechał się. Chyba miał fajny sen w porównaniu do mnie. Śniło mi się, że spadłam do jakiejś szczeliny. I nie mogłam się wydostać. To było straszne.! Ale na szczęśnie to tylko sen.
      Patrzałam na Tomka. Byłam w nim strasznie zakochana. Jeden dzień bez niego to wieczność. Mam nadzieję, że już zawsze będziemy razem. Dotykałam ręką jego miękkich brązowych włosów. Po chwili oczy brunety się otwarły i od razu powendrowały ku mojej twarzy.
- Dzień dobry słońce! - powiedziałam.
- Dzień dobry. Już nie śpisz? - zdziwił się - wczoraj dość późno poszliśmy spać.
 - Jak widzisz już nie śpie. Co ci się śniło dzisiaj? Miałeś taki piękny uśmiech na twarzy, taki śliczny....
 - Śniłaś mi się ty i dlatego ten uśmiech - powiedział po czym się uśmiechnął.
Gdy tylko wypowiedział te słowa zrobiło mi się ciepło na sercu. Przytuliłam go co on odwzajemnił. I taki wspaniały poranek musiała zepsuć pogoda. Za oknem silnie padał deszcz. Żal po prostu wstawać.! Lecz cóż. Ktoś musi przygotować śniadanie. Chciałam wstać lecz Tomek chwycił mnie za rękę i powiedział:
- Uciekasz ode mnie?
- Nie, ja tylko idę uszykować jakieś śniadanie. Przecież nikt inny się nie ruszy. A po za tym nie zostawiłabym cię.
     Uśmiechnął się do mnie po czym puścił moją rękę. Po kilku minutach byłam już ubrana i powędrowałam w stronę kuchni. Nie oczekiwanie był tam już mój chłopak.
- Jak ty się tu znalazłeś?
- No wiesz, wyszedłem z pokoju i przyszedłem tutaj - odparł nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Dobra. Odsuń się chce zrobić śniadanie - powiedziałam idąc ku lodówce.
- Niee.. Dzisiaj ja zrobie wam śniadanie - powiedział Tomek.
- Myślałam, że dzisiaj moja kolej - usłyszałam głos zza siebie. Odwróciłam się po czym zobaczyłam Marte podchodzącą ku nam.
 - No widzisz, dzisiaj mała niespodzianka. To my robimy dla was śniadanie - powiedział chłopak patrząc na mnie.
 - Tak, no właśnie dzisiaj my. Tylko nie miejcie nam za złe ale troche zaspaliśmy - odezwał się wchodzący do kuchni Przemek.
- Ok. To co nam zaserwójecie? - spytałam.
- Zobaczycie za chwile - odparli równocześnie.
Na stole pojawiły się przepysznie wyglądające kanapki. Obok tego herbata. Jeszcze po chwili stało mleko i płatki.
- Te kanapki wyglądają pysznie! - powiedziałam.
- No to dalej. Jedzcie!
   Patrzyli na nas z niecierpliwością. Aż się przestraszyłam, że chcą nas otruć czy jeszcze coś innego. Po dwóch sekundach mi przeszło bo ufałam Tomkowi i nie wierzyłam, że mógłby chcieć mnie otruć.
- Ale pyszne! - powiedziała Marta.
- Tak. Zdecydowanie się wam udało - dodałam.


----------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy juz dziesiąty rozdział! Z góry przepraszam za błędy. Liczę na to, że liczba komentarzy zwiększy się. Liczę na was!!



niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 9



                                                                   *Angela*

      Po kilku minutach deszczu nikogo nie było już widać na plaży. Tylko my. Schodziliśmy z dość wąskiej i stromej ścieżki, która w każdej chwili robiła się jeszcze bardziej ślizga. Przede mną szedł Tomek a za mną Marta, za którą szedł Przemek. Po chwili deszczu nie mogłam utrzymać równowagi. W pewnym momencie poślizgłam sie i......
- Aaaaaaaa!!!! - krzyknęłam spadając prosto na Tomka.
- Mam cię! - powiedział łapiąc mnie rękoma.
- Dzięki! - powiedziałam o czym go przytuliłam.
- Nic ci nie jest? - spytała Marta.
 - Na szczęście nic. Możemy iść dalej. Zaraz nie zejdziemy stąd wcale bo będzie za ślizgo - powiedziałam. Odrazu po moich słowach ruszyliśmy dalej.
      Dajsza droga była jeszcze gorsza! Jak nie ja to Matra ślizgałyśmy się z drużki. Na szczęście nikt z nas nie ucierpiał. Gdy zeszliśmy z górki szybko pobiegliśmy do naszego domku. W tym pośpiechu Przemek nie mógł otworzyć drzwi. Jednak po kilku sekundach udało mu się to. Weszliśmy do domku cali przemoczeni. Od razu pobiegłam się przebrać co również zrobiła Marta. Chłopacy także. Wychodząc z łazienki poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Musiałam poczekać na wszystkich.





                                                        *Tomek*

      Weszłem do kuchni. Zobaczyłem Angele siedzącą samą na kanapie, gdzie jeszcze nie dawno spałem.
- Co tak sama siedzisz?? - spytałem.
- Wiesz, Marta się jeszcze przebiera a ty dopiero przyszedłeś - odparła. Po tych słowach usiadłem obok niej, przytuliłem i spytałem:
- Chcesz może gorące kakao?
 - A jak bys zrobił to tak - odpowiedziała.
Pocałowałem ją w czoło i poszedłem zrobić kakao. Usłyszałem, że ktoś zbliża się do salonu.
- Kto robi kakao? - zapytała Marta.
 - Tomek, a co chcesz też? - spytała Angela.
- A jak by mógł zrobić...
 - Tomek.. - nie musiała kończyć wiedziałem o co chodzi, więc odrazu zrobiłem cztery kubki gorącego kakao wiedząc, że Przemek też będzie chciał. Zaniosłem je na stolik po czym usiadłem obok swojej dziewczyny. Jak to super brzmi ,,moja dziewczyna", mam nadzieje, że na długo.



---------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj rozdział dość szybko bo później nie dałabym rady dodać. Życzę wszystkim miłego dnia.Zostawcie po sobie pamiątkę! Pozdrawiam :D

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 8

                                                                     *Angela*

        Obudziłam się dość wcześnie, bo już po godzinie dziewiątej. Nie chciało mi się spać. Tomek natomiast spał jak zabity. Nie chcąc go budzić, wyszłam po cichu z pokoju. Wzięłam prysznic, ubrałam się i postanowiłam zrobić śniadanie dla wszystkich. Zrobiłam gofry. Po niecałych piętnastu minutach w kuchni zjawili się pozostali członkowie wycieczki.
 - Co tak ładnie pachnie? - zapytał wchodząc do kuchni Tomek. Podszedł do mnie, objął od tyłu i pocałował w policzek.
- Zrobiłam gofry dla wszystkich - odpowiedziałam radośnie.
- Usłyszałem gofry? - zdziwił się Przemek biegnąc do kuchni omal się nie przewracając.
 - Tak, owszem - odparłam.
 - Marta chodź, Angela zrobiła gofry dla nas wszystkich - powiedział dość głośno w kierunku pokoju gdzie znajdowała się Marta.
- Gofry!? Zaraz będę -usłyszałam po czym zobaczyłam ją w kuchni przy stole.
Posiłek był pyszny, jak to stwierdzili chłopacy wraz z Martą. W końcu w naszym kierunku padło pytanie od Przemka i jego dziewczyny.
- Coś późno wczoraj wróciliście. Nic tam się u was nie zmieniło? - spytali.
- A i owszem. Od wczoraj z Angelą jesteśmy parą - powiedział Tomek przytulając mnie.
- To wielkie gratulacje - odparli - wiedzieliśmy, że tak będzie.
- A niby skąd? - spytałam.
- Tak po prostu.
- Jeszcze coś wiecie co się zdarzy na tych wakacjach?
- No. Napewno dzisiaj pójdziemy na spacer - powiedział dumny Przemek. Po czym wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
        I tak rozpoczął się drugi pobyt nad naszym pięknym morzem.





                                                             *Przemek*

        Zabraliśmy dzisiaj dziewczyny na bardzo długi spacer.Przez całą droge słyszeliśmy tylko:
- Daleko jeszcze?.
- Nie jeszcze kawałek.
- Ale tak dokładnie to ile? - pytały. Uszy nam powoli pękały.Po skończonych pytaniach doszliśmy na miejsce. Marcie i Angeli aż odebrało dech w piersiach. Stanęły i patrzyły. Nie mogły się oderwać.
- Ale tu pięknie! - powtarzały jedna po drugiej.
- I co opłacało się tu iść? - spytałem
 - Tak.. - szeptały, nie mogąc się oderwać. Podszedłem do Marty i objąłem ją. Tomek powtóżył moją czynność. Staliśmy tak chyba z pół godziny. W końcu usiedliśmy na ławke, która tam stała. Długo rozmawialiśmy. Nawet się nie spostrzegliśmy, gdy na niebie pijawiły się ciemne chmury. Po kilku sekundach zaczął padać gęsty deszcz. Nikt się go nie spodziewał. Lecz to jest natura, tego nie przewidzisz.


--------------------------------------------------------------------------------------------------


Dzień doberek!! Tak jak obiecałam rozdział się pojawił. Liczę na komentarze. Pozdrawiam. :D

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 7

                                                                     *Angela*

        Szłam za zakochaną parą trzymającą się za ręce. Też tak chce... Tylko z kim..? Czy to ma być Tomek...Nie wiem. Ale wiem jedno. Że on coś ode mnie chce. A jak mi się zapyta... Co ja wtedy zrobie..?
Powiem mu.. Nie... Dlaczego.. Bo ...Nie znam odpowiedzi na ,,bo"... A może odpowiem mu ..Tak.. Tylko ..Czy ja go ...Kocham..? Musze się otrząsnąć. Spróbuje o tym nie myśleć.
        Pływałam w morzu. Sama. Bo Marta z Przemkiem gdzieś zniknęli, a Tomka też nigdzie nie było widać.
- Buu!! - usłyszałam zza pleców i się wystraszyłam. Okazał się to być Tomek.
- Przestraszyłam się! - powiedziałam dość głośno. Po czym chłopak kolejny jaz próbował mnie przytulić, przepraszając w ten sposób. Tym razem dałam mu szanse. Nie byłam zła. Wręcz przeciwnie. Byłam zadowolowa. Tomek był wtulony we mnie jakieś trzy minuty, po czym mnie póścił i kierowaliśmy się ku brzegowi morza. Czekali tam już na nas Marta z Przemkiem.



                                                                    *Tomek*
                       
       Wreszcie!! Dała się przytulić nie opierając się. To było niesamowite uczucie. Pragnę, żeby to jeszcze się zdarzyło i to nie jeden raz tylko na okrągło.
    Idąc obok niej czułem, że to ta jedyna, lecz ona nawet nie jest moją dziewczyną. Czas wybrać się w to miejsce, o którym mówił Przemek. Ale to jeszcze nie dzisiaj, ani jutro. Ale napewno tam pójdziemy.




                                                                    *Marta*

    Siedzieliśmy na ręcznikach i opalaliśmy się. Znaczy tylko ja i Angela. Bo chłopacy nie chcieli. Chodzili gdzieś.
      Zbliżał się wieczór. Wracaliśmy do naszego domku wymęczeni tym słońcem i w ogóle. Chcieliśmy jak najszybciej znaleźć się na wygodnych łóżkach w swojej sypialni.
- Tylko ja mam kanapę zamiast łóżka - powiedział Tomek.
 - Ty biedaku - odparła na to Angela - To co, ja moge dzisiaj spać na kanapie. Nie ma problemu.
 - Nie! Nie! Ja sobie pośpie.
- Spodobało ci się widać - dodałam.
- No a jak!! - powiedział po czym się uśmiechnął.






                                                               *Angela*

Wszyscy weszli już do domku znaczy wszyscy tylko Przemek i Marta. Usiadłam na ławeczke stojącą przed domkiem a Tomek koło niej.
- Stało się coś? - spytał troskliwie.
 - Nie, nic się nie stało. Popatrz jak tu pięknie.
 - Chciałem cię przeprosić za to, co powiedziałem wtedy, u ciebie - wyszeptał.
- Już o tym zapomniałam. Ale przeprosiny przyjęte - spojrzałam na niego uśmiechając się.
      Po chwili spojrzał mi w oczy i zapytał:
- Czy chciałabyś..... - chłopak się zaciął.
 - No dokończ...... - westchnął ciężko, aż w końcu powiedział.
 - Zostać moją dziewczyną? - dokończył pytanie.
Tak myślałam, że się zapyta. Wkońcu, to było po nim widać. Wystarczyło na niego spojrzeć i od razu wiesz, co ci chce powiedzieć.
- Tomek...- nie skończyłam wypowiedzi gdy usłyszałam:
 - Dobra, wiem znam odpowiedź - po czym chciał iść lecz go zatrzymałam i spojrzałam mu w oczy.
 - Daj mi skończyć - powiedziałam spokojnie - bardzo ale to bardzo, bym chciała z tobą chodzić.
- Naprawde?
 - Tak a teraz chodź tu - wyciągłam ręce w jego kierunku, aby go przytulić. Tak też zrobił.
- Kocham cię - powiedział.
- Ja ciebie też - szepnęłam mu do ucha.
      Po chwili razem wróciliśmy do domku. Już nie było kłótni kto gdzie śpi. Spaliśmy w jednej sypialni. Nie na kanapie jak zeszłej nocy. Chociaż się troche bałam. Ale jedno co moge zdradzić to to, że byłam pewna swoich uczuć do Tomka.Po wykonaniu czynności w toalecie, położyłam się do łóżka a on obok mnie. Wtulił się we mnie i tak zasnęliśmy.





                                                           *Przemek*

- Wkońcu wrócili z tego dworu - powiedziała Marta.
- Tak i wydaje mi się, że od jakiegoś krótkiego czasu o czymś nie wiemy.
 - Chyba nawet wiem o co może chodzić - zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Kocham cię - powiedziałem.
- Ja ciebie też - dodała dziewczyna po czym mocno wtuliła się we mnie. Zasnęła w moich objęciach.



----------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy kolejny rozdział!! Tylko troche późno. Ale to się zmieni. Następny pojawi się najpóźniej w  sobotę. Pozdrawiam!

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 6

                                                             *Angela*

         Obudziłam się bardzo wcześnie rano. Troche się zdziwiłam bo kładłam się spać na kanapie a obudziłam się w łóżku. Idąc do salonu spostrzegłam siedzącego w kuchni Tomka pijącego herbate.
- Herbaty? - zapytał.
- Tak.. A gdzie ty spałeś? - spytałam siadając obok niego przy stole.
- Na kanapie - powiedział nalewają mi gorącej herbaty.
 - Aha.. Ale ja spałam na kanapie, więc spokojnie mogłeś spać w sypialni.
- Nie chciałem. Jestem dżentelmenem. - powiedział z poważną miną.
    Po kilku sekundach oboje zaczęliśmy się śmiać. Do kuchni weszli zaspani Marta z Przemkiem.
 - Witamy zakochanych - powiedziałam, po czym Tomek zaczął się śmiać a ja razem z nim.
 - Cześć, co wam tak wesoło od samego rana? - spytali.
- Jakoś tak chyba dobrze nam się spało - odpowiedział im Tomek uśmiewchając się do mnie i puszczając oczko.
- A mówiłam wam, że nie będzie źle w jednym pokoju? - zauważyła Marta.
 - Było super. Ja w sypialni, a Tomek na kanapie! Miałaś rację - powiedziałam śmiejąc się.
        Śniadanie spędziliśmy śmiejąc się i planując co dzisiaj robimy.



   *Tomek*

    Widać, że dzisiejszy dzień od samego początku wydaje się być udany. Śniadanie - super atmosfera.Planowanie dnia.
- To co może plaża? - zaproponowała Angela.
- Super pomysł! - poparła ją cała reszta.
   To może ten dzień . Może dzisiaj to zrobie ..albo nie jutro. Tylko jutro może być za późno... Sam nie wiem. Jeszcze musze się zastanowić...





                                                                 *Marta*

          Coś czuję, że Tomek chce to dzisiaj zrobić. Będzie chciał jej się zapytać. Ale czy się odważy? To jest pytanie. Dziwie się tylko, że Angela jeszcze nic nie zauważyła. Przecież to widać jak się na nią patrzy, jak ona się uśmiechnie to jego uśmiech jest jeszcze większy i tak na okrągło.. To naprawde widać..!!
    W końcu wyszliśmy na plaże. Doszliśmy. Nie było daleko bo zaledwie kilkanaście kroków.
Rozłożyliśmy koce po czym chłopacy zaczęli się rozbierać.
 - Dalej teraz wy!! - powiedzieli spoglądając to na jedną, to na drugą. Zwłaszcza Tomek nie mógł oderwać zwroku od Angeliki, która o dziwo szybko ruszyła się z miejsca i zaczęła ściągać z siebie spodenki i bluzkę.
- Teraz ty! - zwróciła się do mnie.
Ja jednak nie chętnie zdjęłam spodenki i usiadłam.
- Dalej! - pogonił mnie Przemek podchodząc do mnie i chcąc pomóc ją zdjąć. Nie opierałam się.
Szybko pozbawił mnie koszulki i chwycił za rękę prowadząc ku morzu. Angela wraz z Tomkiem podążyli za nimi.


---------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!! Dziś nowy rozdział. Zbliżamy się do rozwinięcia akcji. Już nie długo rozdziały bardziej interesujące niż wszystkie poprzednie. Zapraszam do komentowania!! Przepraszam za błędy. Pozdrawiam!!

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 5



                                                                 *Angela*

Obudziłam się i spostrzegłam, że stoimy w miejscu. A na dodatek nikogo nie było w samochodzie.
- Nie mogliście mnie obudzić? - spytałam wychodząc z samochodu. Z resztą drzwi otworzył mi Tomek co mnie trochę zdziwiło.
- Nie tak słodko spałaś - usłyszałam od chłopaków.
Staliśmy przy nie wielkim lasku około piętnastu minut i ruszyliśmy w dalszą podróż. Po godzinie podróży zapytałam:
- Daleko jeszcze??
-Jeszcze trochę - powiedział Przemek.
- A konkretnie ile? - ponowiłam pytanie.
- Jeszcze jakieś kilkanaście kilometrów.
- Czyli ile godzin jazdy.
- Nie wiem nie jestem kalkulatorem!
Wszyscy zaczęli się śmiać. I właśnie w takich pytaniach spędziliśmy ostatnie kilkanaście kilometrów jazdy.
Dojechaliśmy. Wreszcie!! Wyszłam z samochodu i spojrzałam w stronę morza. Zbliżał się wieczór. Słońce chowało się za morzem.
 - Pięknie! - wykrztusiłam.
 - Święta prawda - powiedział Przemek przytulając od tyłu Martę.
- Prześlicznie - powiedziała Marta jeszcze mocniej wtulając się w chłopaka.




Patrzeliśmy tak przez jakiś czas. W końcu ocknęliśmy się i wnieśliśmy nasze rzeczy to domku.
- Musimy was o czymś po informować... - zaczął Przemek.
- Są tylko dwa pokoje, więc wypada na to, że wy macie pokój razem - powiedziała robiąc krzywą minę Marta.
 - A nie możemy zrobić tak, że dziewczyny w jednym pokoju a chłopacy w drugim? - spytałam.
- Tak byłoby lepiej! - poparł mnie Tomek.
 - Nie, ja chce spać z moją księżniczką - oznajmił Przemek biorąc Martę na ręce i niosąc do pokoju.
Nie mamy opcji musimy spać w jednym pokoju, chyba, że....Mam pomysł.






                                                            *Tomek*

Wszedłem do ,,naszego" pokoju i się trochę zdziwiłem. Nie było Angeli. Miałem zamiar jej poszukać. Uchyliłem tylko drzwi i spostrzegłem śpiącą dziewczynę na kanapie przykrytą kocem, przyniesioną z pokoju. Spojrzałem na nią i aż łza pociekła mi z oczu. Jaka ona śliczna.. Szkoda tylko że nie moja. Nie pozwolę by spała na kanapie. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Przykryłem ciepłym kocem i podszedłem do salonu. Postanowiłem, że to ja będę tu spał a nie ona.
- Tomek? - usłyszałem głos dochodzący z kuchni. Był to Przemek.
- Co ty tu robisz o tej porze? - spytałem podchodząc do niego i siadając na krześle.
- Usłyszałem, że ktoś chodzi więc postanowiłem, że dotrzymam mu towarzystwa - odpowiedział.
- A tak naprawdę?
- Tak naprawdę to Marta coś usłyszała i kazała mi sprawdzić co to a raczej kto to.
- Dobrze wiedzieć. A teraz idź już spać. Ja sobie poradzę.
Jak powiedziałem tak zrobił. Ja po chwili położyłem się na kanapę i usnąłem.



----------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej wszystkim. Wiem, miałam dodać wczoraj ale nie miałam czasu. Musiałam zrobić makietę do szkoły. Ale dziś jestem!! :D Jeśli czytasz daj komentarz ( chciałabym w ten sposób sprawdzić ile osób to czyta). Przepraszam za błędy.

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 4

 
        Następne kilka dni przeleciało spokojnie. To byłam gdzieś z Martą albo siedziałam w domu.
        W sobotę dostałam od Marty wiadomość,że wyjeżdżamy w niedzielę rano więc wzięłam się za pokowanie. Zajęło mi to jakieś dwie godziny, po czym położyłam się wygodnie spać.
          O szóstej rano zadzwonił budzik. O dziwo chciało mi się wstać. Może to dlatego, że to ten wyjazd a w domu się nudziłam. Dotarłam do przyjaciółki kilkanaście minut po szóstej. Przemek zapakował moje walizki do samochodu.
- To co możemy jechać? - zapytałam.
 - Nie, jeszcze nie - odparł chłopak.
 - A dlaczego przecież wszyscy już są. Tak? - spytałam spoglądając się na Marte, która o dziwo się zaczęła uśmiechać.
- Nie zupełnie - powiedziała - jeszcze jedna osoba.
- Kto jeśli można wiedzieć? - spytałam.
- Zobaczysz sama. - powiedziała robiąc dziwną minę.
 - Mam się bać?
- Raczej nie. - usłyszałam znajomy głos zza pleców. Odwróciłam się i ujrzałam Tomka.
- Żartujecie prawda? - spytałam - on z nami nie jedzie??
- A właśnie, że jedzie! - powiedział Przemek - przecież muszę mieć jakiegoś chłopaka do towarzystwa. Z samymi dziewczynami to chyba ogłupieje!!
- A więc nie jade! - oznajmiła Marta.
- Dlaczego kwiatuszku? - spytał Przemek.
- Bo powiedziałeś, że ze mną zgupiejesz!!
- To nie prawda, to tylko żarty - onajmił, podchodząc do niej i całując.
- Ale to słodkie - powiedział Tomek podchodząc do mnie i próbując przytulić.
- Ręcę przy sobie!! - krzyknęłam po czym chłopak automatycznie się odsunął.
Dlaczego ona mi to zrobiła?. Przecież wiedziała że go nie lubie. Uduszę ją za to.



                                                        *Marta*  

         Nie ważne co mówi Angela ale ja nie żałuje swojej decyzji co do zaproszenia Tomka na wyjazd. Ona tylko tak mówi a naprawde bardzo chce żeby on z nami jechał. Mam nadzieję, że nie będzie zła także za pokoje, ponieważ Tomek dołączył dość późno do nas więc są tylko dwa. Wypada na to, że będą musieli spać w jednym pokoju. Miejmy nadzieję, że Angela nie wywali biednego Tomka na kanapę.
- To co możemy jechać? - spytał zniecierpliwiony Tomek.
- Ok. Jak wszyscy są to możemy jechać. - oznajmił Przemek wchodząc za kierownicę samochodu.

                                                               *Angela* 

Marta usiadła obok kierowcy a ja byłam zmuszona usiąść obok Tomka. Podczas podróży chłopak cały czas się we mnie zaczepiał jak nie kuł mnie palcem to czochrał za włosy. W pewnym momencie musiałam zrobić koka aby mi nie czochrał ich. Nie wiem co się działo przez następne jakieś dwie godziny. Chyba usnęłam.

                                                              *Tomek*

Była taka śliczna. Szkoda tylko, że nie mogłej jej przytulić. Spała tak słodko. Miała głowę odwróconą w moim kierunku, także mogłem na nią patrzeć długi czas. Wkońcu Przemek powiedział:
- Co tak patrzysz. Bo ci oczy wypadną z orbit.
- Weź przestań. A po za tym ciszej Angela śpi - odpowiedziałem.
- Dobra. Dobra. Mi się nie tłumacz. Wiem, że ci się podoba - szepnął w moim kierunku.
- Marta śpi? - spytałem.
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo chce ci się coś zapytać.
- Wal śmiało.
- Kiedy zapytałeś się Marcie, no sam wiesz co..?
- Troche dziwne pytanie. Ale ci powie. Byliśmy nad morzem. Dokładnie rok temu. W tej samej miejscowości, do której jedziemy. Wiesz tam jest taka góra i tam to się wydarzyło. Gdy tam jechaliśmy byliśmy przyjaciółmi a wracaliśmy jako para. - odpowiedział spoglądając na dziewczynę. Łza popłynęła mu po policzku.
- Musiało być super. Wiesz ja też zamierzam chodzić z Angelą, tylko boję się, żę ona mnie nie lubi.
- Lubi. Ty już się o to nie martw.
- Skąd ta pewność? - spytałem.
- Znam już troche Angele wkońcu to najlepsza przyjaciółka Marty i uwierz mi na słowo. - powiedział po czym zjechał na pobocze.
Wyczuł moment. Po kilku sekundach obudziły się dziewczyny. I chciały wyprostować kości. Z resztą mi też to się przyda.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam! Dziesiaj troche później, ale za bardzo nie miałam czasu aby dodać.Wydaję mi się, że jutro nie dam rady dodać rozdziału, ponieważ do osiemnastej będę siedzieć w szkole na próbie.  Ale się postaram. Przepraszam na błędy. Pozdrawiam.


wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 3

     Dni biegły. Nawet nie wiem jak dobiegł lipiec. A z tym wiążę się data moich urodzin, czyli pierwszy lipca.
    Miałam nadzieję, że nikt nie będzie tego pamiętał. No wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jeden drobiazg. Ale to później.
    Marta przyszła do mnie około godziny 15. Spytała się czy nie pójdę z nią na jakiś spacer bo chciała pogadać. Zgodziłam się chodź troche się bałam, że ktoś może pamiętać. Ale co ja mogę zrobić!? Nic. Przecież nie będę się ukrywać. Chce iść na ten cholerny spacer. Wiecie co? Mam to wszystko w dupie. Idę. Co się będzie działoto, się będzie dział. RAz się żyję, prawda?
   Idę. Narazie nic. Oo... Nie....Kto to...? To jest Przemek...? Ta...Ale chwila. On nie jest sam. O Boże, czym ja sobie na to zasł użyłam, ja się pytam?? Czym??
- Cześć dziewczyny! - powiedział, całując w policzek Martę.
- Cześć - odpowiedziałyśmy.
- Co u was? - spytał.
- Wszystko w porządku - powiedziałam - widze, że masz towarzystwo.
- Oo.. tak. Wy się znacie, tak? - wskazał palcem na chłopaka, którego przyprowadziła ostatnio do mnie Marta - Tomka.
- Zdążyliśmy się poznać - oznajmiłam.
- Miło mi cię znowu zobaczyć - powiedział chłopak uśmiechając się do mnie. Muszę przyznać, że jego uśmiech był zabójczy. Taki uroczy i słodki... Angela do jasnej cholery ogarnij się, wracaj na ziemie i czasem się nie uśmiechaj!! On cię obraził. Nie możesz się uśmiechać!! Spojrzałam na Marte, która właśnie w tej chwili spojrzała się na mnie i dziwnie uśmiechała.
- O czym tak myślisz? - spytała z zadziornym uśmieszkiem.
- O tym, że zaraz musze wracać do domu - oznajmiłam, czując, że nie moge pozostać w tym towarzystwie. Na szczęście usłyszała mnie tylko dziwczyna.
- Jak to zaraz musisz wracać!? - powiedziała już tak głośno, że chłopacy się na mnie pytająco spojrzeli. Nie miałam zamiaru się przed nimi tłumaczyć.
- Tak Marto. Po prostu musze wracać. Przepraszam was - powiedziałam, chciałam odejść ale koleżanka chwyciła mnie za ręke i pociągnęła na bok.
- Nie możesz mnie teraz zostawić! - wyszeptała błagalnym tonem - prosze..
- Przykro mi, ale...
- Nie ma żadnego ,,ale", wiem, że robisz to specjalnie, żebyś nie musiała tu być z Tomkiem.
- Wiesz dlaczego nie chce. Ale on najwyraźniej o tym zapomniał. Nawet nie ma zamiaru przeprosić.
- On to doskonale pamięta i ma wyrzuty sumienia i .. - nie dokończyła.
- A ty skąd to niby wiesz?! - spytałam już ze złością.
- Po prostu, ja.. - i w tej chwili podeszli do nas chłopcy.
- Wszystko w porządku? - spytał Przemek.
- Jasne - odparła Marta przytulając się do chłopaka. Patrzała na mie tym swoim błagalnym wzrokiem.
Po chwili poczułam wibracje w kieszeni.
- Przepraszam na moment - powiedziałam i odeszłam kawałek. Dzwoniła mama informując mnie, że właśnie wyjeżdżają do babci w odwiedziny. Oczywiście pytając mnie czyz nimi nie pojade. Chciałam ale nie mogłam zawieść Marty. Mamie nawet nie musiałam się tłumaczyć. Powiedział tylko, że mam gdzieś tam stać to da mi klucze do domu. po rozmowie wróciłam do towarzystawa. Dołączyło jeszcze kilku chłopaków więc było nas ok. 10 osób. Spojrzałam na koleżanke, która spytała:
- Kto dzwonił?
- Mama - odparłam wkładając telefon do kieszeni jasnych rurek.
- Coś ważnego? Musisz wraca? - dopytywał Tomek. Zaskoczyło mnie to.
- Jadą do babci w odwiedziny - zrobiłam małą przerwe, Marta patrzyła pytając - na szczęście nie musze z nimi jechać.
- To fajnie - dodał Przemek. Marta przez cały czas się uśmiechała.
Po chwili podjechała mama i podała mi klucze od domu mówiąc, że przyjadą za 2-3 godzinki. Ja znam te ich ,,2-3 godzinki". Zawsze przyjeżdżają jeszcze później.
Dołączyłam do grona znajomych. Musiałam stanąć między Martą a Tomkiem?! Za jakie grzechy?! Musze przyznać, że spodobało mi się to. O kurczę, to jest dziwne uczucie. Muszę się tego pozbyć!
 - Ej,  który dzisiaj jest?  -spytała Marta.
- Pierwszy lipca, a co? - odparł Przemek.
 - Ojjj, to Angela, wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęści...
 - Dzięki.. - wykrztusiłam uwalniając się z jej uścisku.
 - Masz urodziny? - spytał Tomek.
 - Ta....
 - To co, klapsy!! - wrzasnęła reszta towarzystwa. Niestety oberwałam... Ale nie było tak źle. Złożyli mi życzenia i wreszcie zmienili temat.
Po 2 godzinach oznajmiłam, że już naprawde musze wracać.
- Ale na prawde. Zaraz przyjedzie mama i, że tak powiem pocałuje klamke!
- Ale jeszcze chwile - mówił Mikołaj - jeden z kumpli Przemka.
- Chwila to ile?! 10 minut, 15 czy godzina? - pytałam.
- Jeszcze chwile - odparł po czym wszyscy się roześmiali. Minęło kolejne pół godziny.
- Teraz to już na prawde idę - oznajmiłam - narazie wszystkiem! Do zobaczenia!
- Czekaj, mogę cię odprowadzić? - spytał nieśmiało Tomek.
- Jasne - powiedziałam zaskoczona jego pytaniem. Wszyscy popatrzyli na niego i na mnie, szepcząc coś do siebie. My odeszliśmy śmiejąc się z nich. Gdy dochodziliśmy do domu nie spodziewanie Tomek zapytał:
- Jesteś na mnie zła za wtedy?
- A jak myślisz?
- No, że tak.
- Bo tak jest.
- To bardzo ale to bardzo cię przepraszam.
- Nie ma sprawy.
- Jest mi przykro, że cię tak nazwałem, ale musisz przyznać, że kiedyś tak było - powiedział uśmiechając się.
- Jak możesz tak mówić! - krzyknęłam.
- Ale ja..
- Nic już nie mów. Dobra? Najlepiej, żebyś już poszedł. Ok? Narazie - oznajmiłam i wkurzona weszłam do domu.
 Pozostawiłam chłopaka ze smutną miną przed drzwiami. Było mi go żal, lecz zasłużył sobie na to.
 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 2

       Minęła wiosna. Zbliżały się wakacje. Z czego bardzo się cieszyłam. Byłam sama w domu, kiedy zadzwonił do mnie telefon.
- Angela? - usłyszałam.
- Tak. - odparłam.
- To ja Marta. Słuchaj, Przemek za proponował wakacje nad morze. Znalazł nawet już domek dla nas! - mówiła ciesząc się.
- To super. Kiedy wyjeżdżacie? - spytałam.
- Wyjeżdżacie? Co ty myślisz, że ja cie tu samą zostawię i to w wakacje.!- wykrzyknęła.
- No.... Przecież nie będę wam przeszkadzać na tych romantycznych wakacjach - oznajmiłam uśmiechając się.
- No weź przestań! Jedziesz z nami i koniec. - powiedziała.
- Ok. Tylko kiedy?
- Przemek mówił, że za kilka dni ale sam jeszcze nie zna dokładnego terminu. Jak będę wiedziała to ci dam jakoś znać. - oznajmiła - A tak co u ciebie?
- U mnie jakoś leci. Pomału ale leci.
- Jest aż tak źle? - spytała.
- Nie, a czemu? - zdziwiłam się.
- Nie no, myślałam, że jak jesteś sama to jest jakoś ciężko. Nie przydałby ci się jakiś chłopak na poprawę nastroju? Tylko szczerze?
Zatkało mnie. Nie spodziewałam się takiego pytania z jej strony! Lecz oznajmiłam prawie zdenerwowana.
- Nie potrzebuje żadnego chłopaka na poprawę nastroju!!
- No dobrze dobrze. Nie wypieraj się tak. Tylko nie bądź zdziwiona jak ktoś cię dzisiaj odwiedzi. Pa!!
 - Ale.. stój kto mnie odwiedzi?? - zadałam pytanie nie uzyskując odpowiedzi.
  Nadszedł wieczór. Ciągle po głowie chodziło mi to ostatnie zdanie, które wy powiedziała Marta.
   Po mojej głowie zaczęły chrzątać się różne myśli. Co do tej osoby, która miała mnie nie długo odwiedzić. Także o tym, że ja na prawde sama nie czuje się dobrze bez bliskiej osoby. Ale cóż, takie jest mój los. W końcu znajde tą jedyną osobę, którą będę kochać ponad wszystko a ona będzie to odwzajemniać.
    Koniec tych rozmyśleń. Czas się przygotować do tego wieczoru.





                                               * Z perspektywy Marty*

       Zaprosiłam do Angeliki chłopaka z jej byłej klasy. Oczywiście ja też z nim idę, żeby go nie wygoniła. Mam tylko nadzieję, że nie będzie strasznie wściekła jak go zobaczy....






                                                * Z perspektywy Angeli*

      Wybiła godzina dwudziesta. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
Niepewnym krokiem podążyłam ku dzwiom. Otwierając drzwi strasznie się zdziwiłam. Zobaczyłam Marte z wysokim brunetem -Tomkiem. Co on tu robi? Przecieć w szkole nawet nie mówił mi głupiego ,,cześć"! A po za tym skąd Marta go wzięła.?
      Tysiące mysli przeleciało mi po głowie. Ale cóż, nie mogłam ich wyprosić. Więc powiedziałam :
- Cześć , wejdzcie.
- Cześć - przywitali się i weszli do środka.
Tomek nie należał do chłopaków z klasy, których lubiałam. Zawsze był otoczony grupką znajomych. Nigdy nie zwracałam na niego uwagi, a tu prosze, przychodzi do mnie do domu jak byli byśmy przyjaciółmi. Ale cóż, musze dać mu szanse.
I tak zaczął się wieczór którego tak się bałam. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
    Podczas naszego wygłupiania się, Tomek powiedział coś co mnie uraziło. Nie powiem co to było. Ale w tym momencie obraziłam się na niego.
     Nie siedzieli długo. Poszli już około 23:00.




                                          * Z perspektywy Tomka* 


          Wiem, że źle zrobiłem mówiąc jej to co myśle ale nie wyglądała na obrażoną. Może to po prostu dobra aktorka? Nie wiem. Mam nadzieję, że jednak nadal mnie lubi bo ja tak i to bardzo. Może to prawda, że w szkole nie zwracałem na nią większej uwagi ale teraz to się zmieni. Napewno się zmieni!





                                      * Z perspektywy Marty * 

       Wiedziałam odrazu, że między nimi zaiskrzy. Może jednak Angela się troche na Tomka obraziła ale szybko jej to przejdzie. Ona z reguły nie jest pamiętliwa. Zobaczymy tym razem.
Widać, że Agnelika odrazu spodobała się Tomkowi. Już w szkole było to widać. Jednak jeszcze nie odważył się tego powiedzieć. Mam już świetny pomysł jak ich zesfatać. Najpierw musimy wyjechać nad to morze a później coś razem z Przemkiem wymyślimy.




-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień doberek wszystkim!! Co tam u was? U mnie świetnie. Jestem tu dzisiaj z nowym i dłuższym rozdziałem. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie pamiątkę w postaci komentarza. Liczę na was! :D Pozdrawia 





niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 1

                                                      * Z perspektywy Angeli* 


     Wciąż sama... Brak tej bliskiej mi osoby sprawia, że jestem smutna. Nie mam się do kogo przytulić, porozmawiać... Chwila, przecież mam Martę, moją przyjaciółkę od najmłodszych lat. Zawsze ze mną była w tych radosnych i smutnych chwilach. Ja też zawsze z nią byłam, kiedy potrzebowała wsparcia, dobrej rady i pocieszenia.Zawsze z nią byłam, kiedy próbowała jakoś zwrócić uwagę Przemka. Przeważnie kończyło to się katastrofą. Doskonale pamiętam jak się wydało, że jej się podoba. Wszyscy Przemka znajomi dogryzali zarówno jemu jak i jej, mówiąc rzeczy typu:
 - Ej, Marta podasz mi swój numer telefonu, żebym mógł go przekazać Przemkowi?
Po tych słowach cała banda się śmiała. Z resztą ja też. Do czasu gdy i mnie któryś z nich nazwał  Dominiką.Czy ja wyglądam na Dominikę? No raczej nie. Wracając do zakochanych. On miał trochę gorzej. Gdy byłyśmy na spacerze a oni nas gdzieś zobaczyli to krzyczeli na całe gardło:
 - Przemek ! Patrz ta twoja idzie!!
Czasem gdy byłyśmy gdzieś blisko nich to mówili głośno ( oczywiście,żebyśmy słyszały) teksty typu:
 - No powiedz jej ,,cześć" - albo - dlaczego nie powiedziałeś jej ,,cześć"? -zawsze mówiła to ta sama osoba, czyli Darek.
    Co ciekawe takie dogryzanie poskutkowało. Przemek zaczął spotykać się z Martą. Po nie długim czasie zostali szczęśliwą parą. Ha ha... im się to udało. Mi? Pewnie się nie uda albo może...? Kto wie..?
    A teraz smutny powrót do rzeczywistości...






     Był maj. Czas zdawania matur. Byłam cała podenerwowana. Chociaż bardzo dobrze się przygotowałam. Pisemnie poszło mi nawet dobrze. Teraz ustnie. Strasznie się tego boję. Jeszcze gorzej niż pisemnego. Przede mną weszło kilka osób i wychodzili radośni bo zdali. W końcu wyszła pani z komisji i zawołała mnie. Idąc do sali nie mogłam się uspokoić, chodź w domu wzięłam tabletkę na uspokojenie. Zdawałam 25 minut. I....Udało się!! Zdałam!! Nie tylko zdałam ale także zdałam najlepiej z całego rocznika. Bardzo radosna wróciłam do domu i od razu zadzwoniłam do swojej najlepszej przyjaciółki - Marty.
- Cześć - powiedziała przyjaciółka.
- Hej - odpowiedziałam - Mam dla ciebie informacje.
- No dajesz zaskocz mnie - zaśmiała się Marta.
 - Zdałam maturę!!
- To super!! Bardzo się cieszę! Musimy to uczcić! - powiedziała - Dziś, u mnie w domu, nie ma rodziców!! - zaśmiała się.
- Ok. To do zobaczenia. - powiedziałam.
Wieczorem poszłam do Marty. Dziewczyna czekała już na mnie. Siedziałyśmy w pokoju kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Spodziewasz się kogoś? - spytałam.
- Nie - odparła przyjaciółka i poszła otworzyć. W drzwiach ukazał się jej chłopak - Przemek. Obie byłyśmy bardzo zaskoczone jego wizytą, ponieważ miał on być w Gdańsku na jakiejś delegacji.
- Cześć - przywitałam go.
- Cześć - odparł.
- Co ty tu robisz? - spytała się Marta.
 - A co nie chcesz żebym był? Myślałam że chcesz się ze mną spotkać. Nie to nie pójdę sobie. - oznajmił.
- Nie!! Zostań - powiedziała prawie krzycząc i przytuliła go.
 - To co tu macie za imprezę? - zapytał.
 - Angela zdała maturę i to najlepiej z całego rocznika! - oznajmiła przyjaciółka.
- Wow. To gratulacje! - powiedział podając mi rękę.
 - Chcecie to was zostawię i będziecie świętować same? - zaproponował.
- Wiesz co, zostań. Przecież tak długo się nie widzieliśmy. Jest okazja żeby pogadać. - Oznajmiłam.
I w takim towarzystwie spędziłam piątkowy wieczór.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam  z pierwszym rozdziałem!!! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o komentarze. Pozdrawiam :D

sobota, 1 czerwca 2013

Prolog

    Jest to historia pewnych znajomych, którzy na początku może nie czują do siebie nic więcej niż nienawiść. Przynajmniej dziewczyna na razie nie czuje nic więcej. Ale chłopak? Kto wie? Ale na początku poznacie jak to się wszystko zaczęło... Ich spotkanie, rozmowy, docinki...

    I o młodych zakochanych, którzy chcąc spędzić razem wakacje, wykorzystują okazje by znaleźć chłopaka dla przyjaciółki. Czy ich plany dojdą do skutku? Czy może dziewczyna zrezygnuje z wyjazdu? Albo po prostu pojedzie nie wiedząc, że te wakacje na zawsze odmienią jej życie? Przekonacie się sami już wkrótce!!