środa, 25 września 2013

Rozdział 20

     Tomek zaczął poszukiwania a my poszłyśmy do salonu. Nie chciało nam się już grać więc postanowiłyśmy po prostu porozmawiać.
 - Jak wam się układa? - spytała Marta.
 - Powiem ci szczerze, że układa nam się świetnie. Nie przy puszczałam, że może być tak dobrze.
 - Ciesze się - powiedziała ze smutkiem.
 - Coś się stało ? Marta?
 - Nie nic...
 - Przecież widzę. Mów co jest grane.
- Pamiętasz jak byłaś w szpitalu a my przyjechaliśmy do ciebie? Miałam taką niewyraźną minę. Przed przyjazdem do ciebie rozmawiałam z Przemkiem. Powiedział mi, że podczas naszej małej wycieczki, wiesz tam gdzie ciebie coś ugryzło..
 - Uhm..
 - Że wtedy gdy zapytał mi się czy go pamiętam czy coś takiego , powiedziałam że ,,chyba go pamiętam.." czy coś. Ja nie wiem, dokładnie nie pamiętam. W każdym bądź razie on się wtedy załamał. Wyjaśniłam mu wszystko, ale wydaje mi się, że on mi jednak nie wierzy do końca - wydusiła przez łzy Marta.
 - Ej, Marta nie płacz. Słyszysz? Nie płacz. Jakoś nie wierze, żeby Przemek ci nie wierzył. Popatrz na mnie. On cię kocha. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Słyszysz?
Pokiwała głową, wycierając swoją ostatnią łzę. Przytuliłam ją. I właśnie w tym samym momencie do pokoju wbiegł jej chłopak, niosąc w ręku zgubę którą musiał poszukać.
 - Mam. Już wiem o co chodziło. To ramka z naszym... - nie dokończył, ponieważ właśnie w tej chwili patrzył na zapłakaną twarz swojej dziewczyny. - Kochanie co się stało?
 - Nie nic. Oo, znalazłeś - powiedziała i chwyciła ramkę ze wspólnym zdjęciem.
 - Przecież widzę, że coś jest nie tak - Przemek nie dawał za wygraną.
 - To wy sobie pogadajcie a ja pójdę zobaczyć jak radzi sobie Tomek ze swoim zadaniem. Spokojnie nie pomogę mu - powiedziałam po czym wyszłam z salonu udając się do naszego pokoju.



                                                  *Marta *

 - Ej, kotku, mów co jest grane.. - nalegał Przemek.
 - Przecież mówię..
 - Ale ja widzę, że coś jest jednak nie tak. Proszę, powiedz mi - po tych słowach po mojej twarzy spłynęła kolejna łza, którą chłopak szybko wytarł. Wzięłam głęboki wdech i wypaliłam:
 - Wydaję mi się, że już mnie nie kochasz - po tych słowach łzy zaczęły płynąć po policzkach strumieniami. Jednak chłopak lekko się zaśmiał i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors.
 - Nie płacz. - powiedział po chwili i odsunął mnie od siebie - Jak mogłaś sobie coś takiego pomyśleć? Przecież ja cię kocham jak nikogo innego. - powiedział a po tych słowach na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
 - Naprawdę?
 - Naprawdę. - kolejny raz mnie przytulił - Kocham cię jak wariat - wyszeptał mi do ucha po czym pocałował mnie w czoło.

 - Ja też cię kocham - wyszeptałam i dałam mu buziaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz