czwartek, 17 października 2013

Rozdział 25


         Następnego dnia obudziłem się dość wcześnie. Nie chcąc budzić Angeli, po cichu wyszedłem z pokoju. Gdy schodziłem po schodach usłyszałem jakieś śmiechy w kuchni.
- Oo.., cześć, nie śpicie już? - zapytałałem - Jest dopiero ósma godzina.
- Tak jakoś - odparła Marta, po czym promiennie uśmiechła się do Przemka na co ten zaczął się cicho śmiać.
- Angela jeszcze śpi? - zapytał Przemek.
- Tak, ona ... - nie dokończyłem.
- Ona już nie śpi - dokończyła za mnie moja dziewczyna podchodząc i przytulając się do mnie. Po jej geście pocałowałem ją w czoło.
- Awww... - powiedziała Marta.
- A tak w ogóle, to co to były za śmiechy rano? - dopytywała Angela.
- Nie, nic - odparł stanowczo Przemek.
- O co chodzi? - dziewczyna spojżała na mne pytająo.
- Mnie się nie pytaj, jak tylko tutaj wszedłem oni już się śmiali.
- Dowiemy się o co chodzi - nalegała Angela.
- No bo w nocy jak spaliście, to tak słodko wyglądaliście - powiedziała ledwie powstrzymując się od śmiechu Marta.
 - A wy co, podglądaliście nas? - powiedziała na pół zła a na pół rozbawiona Angela.
- Tak, znaczy nie. Drzwi były otwarte - dodała szybko jej przyjaciółka.
      Podczas ich wymiany zdań podszedłem do lodówki i zacząłem przygotowywać śniadanie dla mnie i mojej księżniczki. Przygotowałem jej i sobie jajecznicę.
- Proszę kochanie - położyłem jej danie przed nos.
- Ojj, dziękuję - pocałowała mnie w policzek i usiadła do stołu. Ja ze swoją jajecznicą usiadłem obok.
- To co dziś robimy? - spytał Przemek.
- Może zakupy? - zapytała Marta.
- TAAK!! - powiedziała z entuzjazmem Angela.
- Czemu nie - stwierdziłem. Po skończonym posiłku poszliśmy do swoich pokoi przygotować się do wyjścia.
     Po 15 minut wszyscy byli gotowi i mogliśmy już iść.




                                                                  *Angela*

       Na początku poszliśmy do sklepu z odzieżą. Gdzie kupiłam sobie kilka ładnych ciuszków w tym małą czarną, którą chciałam założyć na imprezę dziś wieczorem. Marta też nie oszczędzała. Także kupiła dużą ilość ubrań.
Po skończonych zakupach udaliśmy się na jakiś obiad. Jeśli można knajpkę z fast-fodem nazwać obiadem.
- To co sobie kupiłyście? - spytał zaciekawiony Przemek zakukując do torebek Marty.
- Zobaczysz w domu - odparła po czym więła torby Przemkowi. No bo oczywiście nasi chłopacy postanowili zostawić nas same na zakupach. Poszli sobie oglądać jakieś ubrania dla mężczyzn. Ale mniejsza z tym. Lepiej, że ich nie było, ponieważ mogłyśmy wtedy kupić dosłownie wszystko. A najważniejszą rzeczą była sukienka na impreze.
- To co porobimy wieczorem?- zaczęłam ostrożnie temat.
- Nie wiem, może byśmy obejrzeli jakiś film? - spytał Tomek.
- Nieee, filmów naoglądałyśmy się już wcześniej - odparłam szybko.
- A co wy byście chciały porobić? - spytał Przemek.
- Noo, może pójdziemy na jaką impreze? - spytała Marta, po czym spojrzała na mnie a ja pokiwałam głową na tak.
- Świetny pomysł - poparłam ją.
- No sam nie wiem, możemy iść w końcu od początku wakacji na żadnej nie byliśmy. - powiedział Tomek.
- Suuper. Dziękujemy - powiedziałyśmy jednocześnie promiennie uśmiechając się do chłopaków.
- To co idziemy do domu? - spytałam.
- Już? - spytali zdziwieni.
- Musimy się przygotować do wyjścia przecież - odparła poważnie Marta - My idziemy chcecie to zostańcie.
- Poczekajcie, idziemy z wami! - zawołali goniąc nas.
Po nie całych piętnastu minuch byliśmy w domu i mogliśmy zacząć przygotowania do imprezy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz