środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 14

                                                                       *Tomek*  


         Byłem zaniepokojony tym co zobaczyłem pod opatrunkiem. Było to naprawde straszne. Pod plastrem zrobiło się coś dziwnego. Niby ugryzienie żmii a niby coś innego... cos gorszego.
     Natychmiast zadzwoniłem po lekarza. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać. Po nie długiej chwili przyjechał oczekiwany człowiek. Gdy zobaczył ranę dziewczyny sam nie wiedział co to jest. Postanowił wezwać pogotowie i zrobić Angeli dokładniejsze badania.
      Przy okazji zbadał także Marte. Tu nie trzeba było wzywać pogotowia. Zapisał leki i to miało pomóc. Przemek natychmiast pobiegł do apteki, która była za rogiem. Z powrotem przybiegł jeszcze prędzej niż pogotowie.
Ja pojechałem z Angelą do szpitala, a Przemek został z Martą.
- Tomek, gdzie jedziemy....? - odezwała się dziewczyna.
- Jedziemy do szpitala... ale nie bój się wszystko będzie dobrze.
- Jesteśmy - powiedział kierowca karetki.
Był już wieczór. Na szczęśnie zdążyli zrobić jeszcze Angeli badania. Wyniki miały być na drugi dzień.




                                                                       *Marta*


         Obudziłam się około dziesiątej. Nie było obok mnie mojej ukochanej osoby - Przemka. Wyszłam do kuchni, jednocześnie szukając chłopaka. Zastałam go siedzącego przy stole i rozmawiającego przez telefon.
- No dobra to ja już kończe. Widzimy się na jakąś godzinkę. Pa! - powiedział do danej osoby.
- Z kim rozmawiałeś kotku? - spytałam.
- Przypomniałaś sobie kim jestem. To się bardzo ciesze. A po za tym dzień dobry - rzekł.
 - A co ja nie pamiętałam kim jestes? Chyba żartujesz? Prawda?
- Nie, niestety nie żartuje. Pamiętasz wczorajszą wycieczke, przez las? - zapytał.
- Tylko niektóre momenty jak ten, w którym Angele coś ..... - przerwała - a gdzie jest Angela i Tomek?
 - Oni są ... nie ważne. Powiem ci później a teraz dokończ to co mówiłaś.
 - Ale.... Dobra już mówię. No Angele coś ugryzło i miała nogę we krwi, potem miała opatrunek i ... właśnie dalej nie pamiętam.
- Bo właśnie wtedy straciłaś przytomność jak i pamięć - powiedział. Po jego słowach ugieły mi się nogi. Wtedy wziął mnie na kolana.
 - Ale ja coś wtedy mówiłam? - powiedziałam już przez łzy.
 - Tak, ale nie chciałabyś tego słyszeć.
 - Ale ja chce, masz mi powiedzieć - zarządziła.
 - Dobrze. Tylko przestań płakać. Powiedziałaś wtedu takie słowa: ,,Ja cię ... chyba ..yy...kocham"... - powiedział nie omal przez łzy.
 - Ja coś takiego powiedziałam?? Przecież ja cię kocham całym sercem. Chyba mi wtedy nie uwierzyłeś. Prawda?
Zawahał się.
 - Wiesz, z jednej strony wiedziałem, że to może być przez to omdlenie, ale z drugiej nie wiedziałem co mam na ten temat myśleć.. - powiedział powstrzymując się od łez, których ja nie mogłam powstrzymać i wybuchęłam głośnym płaczem.
 - Ale to była nie prawda. Ja to wiem. Mam nadzieję, że mi w końcu uwierzysz.. - powiedziałam wtulając się w jego blond włosy.
- Wtedy nie byłem tego do końca pewny a teraz.. sam nie wiem.



------------------------------------------------------------------------------------

Dzień doberek! Co u was? U mnie coraz lepiej. Zakończenie Roku Szkolnego i te sprawy. Chciałam wam powiedzieć, że od teraz rozdziały będą pojawiały się co dwa lub trzy dni. Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać bloga w wakacje. Milutkiego cieplutkiego dnia!! ( chodź u mnie pogoda do kitu, tylko wieje i pada ).

2 komentarze:

  1. Super rozdział!! :-))) Bardzo ciekawy. Zapraszam do mnie (new blog) http://ostatecznyterminmilosci.blogspot.com/

    Klaudia xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. hejka. Rozdział super, ale nie martw się, będziemy w wakacje czekali na kolejne tak znakomite rozdziały. Zauważyłem, że skończyły się horrory, a znów zaczął się długo wyczekiwany romantyzm. Czekam na kolejne rozdziały i kolejne słoneczne dni, których wszystkim życzę. Powodzenia w pisaniu i nie tylko. Pozdrawiam...

    Anonim

    OdpowiedzUsuń