piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 15

                                                               * Przemek*


       Nie wiedziałem czy jej wierzyć. Ale w końcu kocham ją i nic a nic nie powinno tego zmienić. Nawet bezsensowne słowa wypowiedziane podcza omdlenia, które w rzeczywistości mogłyby zniszczyć naprawdę udany związek.
- Wierzę ci - powiedziałem jej. Po czym dodał - Ubierz się bo musimy jechać.
- Ale dokąd?
- Zobaczysz - po tych słowach dziewczyna poszła a ja siedziałem dalej przy stole. Nadal rozmyślając o tych słowach Marty.
- Gotowe - usłyszałem siedząc przy stoliku.
 - Dobra to możemy jechać - powiedziałem.
- Ale dokąd? - spytała.
- Zobaczysz za chwile - dodałem wchodząc do samochodu.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy do szpitala.
- Ale dlaczego do szpitala? - spytała Marta wychodząc z auta.
- Ty naprawde nic nie pamiętasz...
- A co miałam pamiętać. Nie mów mi tylko, że tu jest Tomek z Angelą?
- Chodź już - powiedziałem chwytając dziewczynę za rękę.
Doszliśmy do sali gdzie leżała Angela.
- O mój Boże! - krzyknęła Marta - co się stało?
- Cześć - odparła blada dziewczyna.
- Cześć - powiedziałem podchodząc do niej - jak się czujesz?
- Już lepiej - odpowiedziała Angela - ona tego nie pamięta?
- Tak.. - odparłem.
- Halo!! Ja tu jestem! Możecie mi wytłumaczyć co się tutaj dzieje? - powiedziała Marta.
 - Tak, już ci wszystko tłumacze - odpowiedziałem - jak byliśmy na wycieczce to Angele w noge ugryzł jakiś wąż a ty zemdlałaś. Później..
- Dalej już pamiętam.. - wtrąciła się Marta - no i co ci powiedzieli lekarze?
- No za jakąś godzinę mają być wyniki badań - powiedziała Angela.
Siedzieliśmy w sali. Minęła godzina. Tomek poszedł po wyniki. Czekaliśmy na nie z nie cierpliwością.






                                                          *Angela*

       Denerwowałam się wynikami. Do końca nie wiedziałam wcale co mam na nodze.
- Mam wyniki - oznajmił Tomek wchodząc do sali.
- I co? - spytałam.
 - Poczekaj - powiedział chłopak podchodząc do łóżka - to co masz na nodze to jest coś od jadu, który dostał się do twojej skóry przez ugryzienie tego wężą. A i jutro możesz wyjść ze szpitala! - powiedział szeroko uśmiechając się do mnie.
- No to jutro już będę w domu! - ucieszyłam się.
- No to całe szczęście! - powiedziała Marta.
- Tylko najpierw muszą wykonać mały zabieg - dodał po chwili Tomek.
- Jaki zabieg? - spytałam.
- Nie wielki. Nie martw się - powiedział po czym przytulił mnie - najważniejsze jest, że jutro juz będziesz w domu.


--------------------------------------------------------------------------------

Heejka!! Dziś miałam zakończenie roku, więc także czas by napisać i dodać nowy rozdział. Więc jestem! Dziękuje za odwiedziny!

2 komentarze:

  1. Super rozdział. Czekam na kolejne, i kolejne... :) Pozdrawiam


    Anonim :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :-) Z niecierpliwością czekam na następne ;-)
    http://pomiedzyzyciemasmiercia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń